Amerykańska Rezerwa Federalna zdecydowała o podwyżce poziomu głównej stopy o 25 punktów bazowych. Oznacza to, że z poziomu 1,25-1,5% wzrośnie do 1,5-1,75%. Od takiej decyzji zaczyna swoje urzędowanie nowy prezes FED Jerome Powell, choć nie on zapoczątkował wzrost poziomu stóp. Dzisiejsza decyzja był bowiem szóstą od grudnia 2015 r.
"Biorąc pod uwagę odnotowane i oczekiwane warunki na rynku pracy i poziom inflacji, Komitet postanowił podwyższyć docelowy zakres stopy procentowej dla funduszy federalnych do 1,5-1,75 proc." – poinformowano w komunikacie FED.
Dokładnie takiego ruchu spodziewał się rynek, o czym mówił m.in. Marek Rogalski, główny analityk walutowy BOŚ Banki w programie "Money. To się liczy". Co więcej, trzecia z rzędu podwyżka nie będzie raczej ostatnią. Wiele wskazuje na to, że kolejne posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (kolegialne ciało odpowiedzialne m.in. za ustalanie wysokości stóp – red.) przyniesie kolejną podwyżkę.
W oficjalnym komunikacie wskazano bowiem, że celem FED jest zwiększenie poziomu zatrudnienia oraz zbliżenie się do dwuprocentowej inflacji. Równocześnie zaznaczono, że założeniem podwyżki jest skierowanie rynku w stronę, która uzasadni kolejne podwyżki.