Amerykańskie indeksy giełdowe zakończyły poniedziałkową sesję znaczną przeceną akcji. Jeden z głównych indeksów nowojorskiej giełdy - Dow Jones Industrial - zanotował największą stratę punktów w historii. Zaniepokojenie skalą przeceny na Wall Street wyraził nawet Biały Dom. Na spadki w Stanach Zjednoczonych jednoznacznie zareagowały giełdy azjatyckie. Nic dziwnego, że słabe nastroje udzieliły się także inwestującym w surowce, choć we wtorek z rana obserwować możemy odreagowanie spadków na kontraktach na ropę.
Notowania ropy naftowej w dół ciągnęły także informacje odnośnie liczby odwiertów z łupków w USA. Ta wzrosła do najwyższego poziomu od 6 miesięcy - z danych firmy Baker Hughes liczba wiertni wynosi już 765 i jest najwyższa od początku sierpnia ubiegłego roku. To może sygnalizować, że produkcja ropy za oceanem będzie rosła, a już teraz wynosi ponad 10 mln baryłek dziennie - najwyżej od ponad 40 lat.
Co więcej, z danych, które w ubiegłym tygodniu opublikował amerykański Departament Energii wynika, że - po 10 kolejnych tygodniach spadków zapasów surowca w Stanach Zjednoczonych - tamtejsze rezerwy wzrosły o ponad 6 mln baryłek do ponad 418 mln baryłek.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, Doradca Inwestycyjny w Superfund TFI