Czwartkowa sesja na nowojorskich giełdach przyniosła minimalne zmiany głównych indeksów. Do najmocniejszych należały spółki sektora paliwowego, którym pomaga drożejąca ropa naftowa. W oczekiwaniu na piątkowy raport z rynku pracy umacniał się dolar.
Indeks Dow Jones Industrial Average na koniec dnia przyjął wartość 17 660 pkt., co oznacza wzrost notowań o 0,05 proc. Jednocześnie S&P500 stracił 0,02 proc. i wyniósł 2050 pkt., a Nasdaq Comp. zniżkował o 0,18 proc. do 4717 pkt.
Czwartkowa sesja na Wall Street src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1462431600&de=1462457100&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=S%26P&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=DJI&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=Nasdaq&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&tiv=0&tid=0&tin=0&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=3&rl=1"/>
Spadały akcje spółek prowadzących handel detaliczny po gorszych od oczekiwań wynikach L Brands Inc. Zniżkowały też firmy użyteczności publicznej i telekomunikacyjne. Prawie 4 proc. spadały akcje Tesla Motors, gdyż analitycy UBS Group ocenili nowe plany produkcyjne firmy jako "zbyt optymistyczne".
W piątek Departament Pracy USA opublikuje kwietniowy raport na temat zatrudnienia w gospodarce USA. Dane te będą analizowane tradycyjnie w kontekście przyszłej polityki Fed. Jeśli będą lepsze od oczekiwań, może to wpłynąć na przybliżenie się w czasie zakładanego przez rynek terminu podwyżki stóp procentowych przez bank centralny USA.
Po wzroście liczby miejsc pracy w marcu o 215 tys. rynek zakłada, że w kwietniu zatrudnienie w USA wzrosło o 200 tys. Stopa bezrobocia w USA w kwietniu zgodnie z oczekiwaniami ma pozostać na poziomie 5 proc.
W czwartek swoje opinie na temat kondycji amerykańskiej gospodarki i polityki monetarnej przedstawiło kilku członków Fed. Prezes Fed z St. Louis James Bullard nie ma pewności, jaka powinna być przyszła ścieżka stóp procentowych w USA. Dużą rolę odgrywa, jak wskazał, powracające zamieszanie na rynkach globalnych, które już w przeszłości powstrzymywało Fed przed podwyżkami stóp.
Prezes z San Francisco John Williams ocenia z kolei, że dwie lub trzy podwyżki stóp w tym roku byłyby uzasadnione, ale Fed w dalszym ciągu będzie przyglądał się danym makroekonomicznym.
Mocno rosły w czwartek ceny ropy naftowej. Ceny Brent szły w górę o 3 proc. i znalazły się w pobliżu poziomu 46 dolarów za baryłkę. Wycena tego surowca rośnie po informacjach o pożarze w Kanadzie, który zagraża instalacjom naftowym w tym kraju.
Władze kanadyjskiej prowincji Alberta ogłosiły w środę stan wyjątkowy w związku z olbrzymim niekontrolowanym pożarem lasów, który zmusił do ewakuacji ponad 80 tys. mieszkańców miasta Fort McMurray. Ostrzeżono, że ogień może zniszczyć znaczną część miasta. Jak informują władze, ogień nie zbliżył się do rejonów, gdzie wydobywana jest ropa naftowa. Alberta jest głównym kanadyjskim producentem ropy pozyskiwanej z roponośnych iłów.
Niepewność panuje również co do podaży surowca ze strony Libii, gdzie konflikt wewnętrzny przekłada się na spadek wydobycia oraz problemy z dostawami libijskiej ropy.