Jak pisze we wtorek BBC, wpływy do saudyjskiego budżetu wyniosły 162 mld dolarów i były niższe o 15 proc. od zakładanych. Wydatki budżetowe osiągnęły poziom 260 mld dolarów i były o 13 proc. wyższe od zakładanych w prognozie budżetowej. Deficyt wzrósł do 98 mld dolarów.
Król Salman ibn Abd al-Aziz ocenił w poniedziałek wieczorem, że budżet znalazł się w tym roku pod presją "spadających cen ropy naftowej, wyzwań wynikających z wyhamowania wzrostu gospodarczego na świecie i związanego z tym kryzysu finansowego, a także destabilizacji w krajach sąsiadujących z Arabią Saudyjską".
Minister Ibrahim ibn Abd al-Aziz ibn Abd Allah al-Asaf zapowiedział w poniedziałek znaczącą redukcję wydatków publicznych, redukcję wynagrodzeń oraz likwidację dopłat do benzyny, co oznacza, że ceny paliw mogą wzrosnąć nawet o 50 proc. Analitycy przewidują, że wraz ze wzrostem cen benzyny wzrosną ceny oleju napędowego, energii elektrycznej i wody.
Od połowy czerwca 2014 roku, kiedy płacono 110 dolarów za baryłkę, cena Brent spadła o 62 proc. do 37,18 dolarów obecnie. OPEC od wielu miesięcy stoi na stanowisku, że należy utrzymać wydobycie na poziomie 30 mln baryłek dziennie. Kartel walczy o zachowanie udziału w rynku i wyniszczenie konkurencji - przede wszystkim sektora gazu łupkowego w USA. Sama Arabia Saudyjska, najważniejszy gracz w OPEC, liczy na to, że wysokie koszty produkcji w innych krajach złamią w końcu rywali spoza OPEC - ocenia BBC.