Warszawa, 01.08.2017 (ISBnews/ Superfund TFI) - Miniony tydzień na rynku ropy naftowej był wyjątkowo udany dla byków, a na początku bieżącego tygodnia ta dobra passa jest kontynuowana. Notowania europejskiej ropy Brent zbliżają się już do okolic 53 USD za baryłkę, natomiast cena amerykańskiej ropy WTI przekroczyła poziom 50 USD za baryłkę.
W ostatnich dniach pojawiło się kilka czynników, które napędzały zwyżkę cen ropy naftowej. Wśród nich warto wymienić m.in. obietnicę cięcia eksportu ropy naftowej ze strony Arabii Saudyjskiej oraz dalszy silny spadek zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. Z kolei na początku bieżącego tygodnia cena ropy rosła także w pewnym stopniu pod wpływem niepewności związanej z możliwymi sankcjami, które USA mogły narzucić na Wenezuelę. Sankcje te miałyby być odpowiedzią na weekendowe wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego w tym południowoamerykańskim kraju, które Stany Zjednoczone określiły jako kolejny krok do autorytarnej władzy prezydenta Nicolasa Maduro. Prawdopodobnie narzucone na Wenezuelę ograniczenia związane byłyby przede wszystkim z sektorem naftowym, tj. wstrzymaniem eksportu lekkiej ropy naftowej z USA, którą Wenezuela miesza z wydobywaną wewnątrz kraju ciężką odmianą tego surowca, a także z transportem wenezuelskiej ropy do USA.
Wczoraj jednak amerykańska administracja nie zdecydowała się na wprowadzenie tego typu sankcji, pozostawiając w mocy jedynie sankcje finansowe dotyczące Maduro. Ta decyzja oznacza - przynajmniej na razie - brak zakłóceń w globalnym przepływie ropy naftowej, aczkolwiek USA nie wykluczyły wprowadzenia sankcji dotyczących handlu ropą w przyszłości.
Wzrostom cen ropy naftowej obecnie sprzyja słabnący amerykański dolar, jednak wpływ sytuacji na rynkach walutowych może okazać się krótkoterminowy. Z kolei negatywnie na notowania wpływa ciągle rosnąca produkcja tego surowca w OPEC, a także utrzymujący się duży potencjał zwiększania wydobycia w Stanach Zjednoczonych.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI