Oznacza to, że notowania ropy naftowej znajdują się obecnie na najwyższych poziomach od ponad trzech lat. Mimo to, kraje OPEC nadal utrzymują, że porozumienie naftowe jest potrzebne i że najprawdopodobniej nie wygaśnie ono prędzej niż na koniec 2018 r. Dodatkowo, Arabia Saudyjska oraz Rosja (która również sygnowała porozumienie i solidarnie ogranicza produkcję ropy) zadeklarowały chęć dalszej współpracy w zakresie ,,stabilizacji rynku naftowego" także od przyszłego roku.
Przedstawiciele Arabii Saudyjskiej ostatnio nie przebierają w słowach, odważnie deklarując zamiar wspierania cen ropy naftowej na poziomach nie niższych niż 70-80 USD za baryłkę. Tego typu komunikaty nie są jednak dziwne w obliczu zbliżającego się debiutu giełdowego spółki Saudi Aramco, który ma się odbyć albo jeszcze w bieżącym roku, albo na początku 2019 r. W tym kontekście zrozumiała jest chęć utrzymywania cen ropy na wysokim poziomie przez Saudyjczyków, gdyż w dużej mierze to od cen ropy może zależeć wycena spółki w IPO.
Tymczasem w najbliższych tygodniach na pierwszy plan wysunie się kwestia potencjalnego wznowienia sankcji USA na Iran. Już 12 maja wygasa porozumienie z 2015 r., na podstawie którego Stany Zjednoczone uchyliły sankcje na Iran, obejmujące m.in. zakaz eksportu ropy naftowej, wyniszczający ten bliskowschodni kraj. W zamian Iran zobowiązał się przerwać prace nad krajowym programem nuklearnym. Nowy prezydent USA nie wierzy jednak w szczere intencje władz Iranu, co wielokrotnie podkreślał w swoich wypowiedziach - a to sprawia, że prawdopodobnie zrezygnuje on z porozumienia i na nowo narzuci na Iran sankcje. Gdyby tak się stało, to ceny ropy naftowej jeszcze trochę by wzrosły.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI