Warszawa, 12.05.2016 (ISBnews/ Superfund TFI)
- Bieżący tydzień na rynku ropy naftowej rozpoczął się wyraźną przeceną, jednak już kolejne dni przyniosły zmianę nastrojów inwestorów. Wyjątkowo duży skok cen ropy naftowej miał miejsce w środę: notowania ropy West Texas Intermediate dotarły do okolic 46 USD za baryłkę, natomiast cena ropy Brent wyraźnie przekroczyła 47 USD za baryłkę. Tym samym, notowania obu tych gatunków ropy naftowej zbliżyły się do tegorocznych maksimów cenowych.
Za dynamiczny środowy wzrost cen ropy naftowej odpowiadały przede wszystkim dane ze Stanów Zjednoczonych. Notowania tego surowca poszybowały w górę tuż po publikacji raportu dotyczącego zmiany zapasów ropy w USA. W swojej cotygodniowej publikacji, amerykański Departament Energii podał, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych spadły o 3,4 mln baryłek. Było to spore zaskoczenie dla inwestorów, którzy jeszcze na początku bieżącego tygodnia spodziewali się wzrostu zapasów o ponad 700 tysięcy baryłek. Liczba podana przed Departament kłóci się także z wstępnymi danymi, jakie we wtorek opublikował Amerykański Instytut Paliw: według tej instytucji zapasy w minionym tygodniu wzrosły o 3,4 mln baryłek.
Dane z USA przestają jednak dziwić, gdy spojrzymy na nie w kontekście ostatnich wydarzeń na rynku ropy naftowej. Za część spadku zapasów ropy w USA odpowiadał spadek importu tego surowca z Kanady, będącej kluczowym dostawcą ropy do Stanów Zjednoczonych. Pożary lasów, które wybuchły w ubiegłym tygodniu w Kanadzie, doprowadziły do wstrzymania wydobycia ropy z części piasków roponośnych (zaniechana została ponad jedna trzecia całkowitej kanadyjskiej produkcji ropy), a dodatkowo zamknięte zostały niektóre ropociągi. Jednak już obecnie sytuacja powoli wraca do normy: pożary nie zagrażają już wydobyciu ropy naftowej, a spółki z tej branży zaczynają odbudowywać infrastrukturę. Jednak doprowadzenie do stanu sprzed pożarów może potrwać nawet kilka tygodni.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI
