Końcówka ubiegłego roku i początek tego przyniosły sporo nerwowości na rynkach finansowych. Giełdy na całym świecie kilkukrotnie zaliczały tąpnięcia. Duże wahania można było obserwować na walutach. Gorszym nastrojom oparło się za to złoto. Co więcej, dzięki nim odzyskuje blask.
Czytaj więcej: Pallad po raz pierwszy od 16 lat droższy od złota
W czwartek w najlepszym momencie uncja złota kosztowała 1292 dolary. Tak drogi kruszec nie był od połowy ubiegłego roku. W tydzień zdrożał o prawie 2 proc., a w miesiąc o blisko 5 proc. Na wartości zyskuje praktycznie nieprzerwanie od połowy sierpnia. W tym czasie można było na nim zarobić 11 proc.
- W środę opublikowany został szereg danych makroekonomicznych, które wskazują na coraz gorszą sytuację w światowej gospodarce. Dzień rozpoczął się od rozczarowującego odczytu indeksu PMI dla przemysłu w Chinach, a później słabsze od oczekiwań okazały się także odczyty m.in. dla Polski, Hiszpanii i USA - wskazuje Paweł Grubiak, prezes Superfund TFI.
Dodaje, że niepewność dotycząca przyszłości światowej gospodarki jest też podsycana kwestiami politycznymi, takimi jak zamknięcie rządu (government shutdown) w USA, gdzie na razie nie widać istotnych postępów w próbach zażegnania impasu.
- Kruszec korzysta na obawach dotyczących światowej gospodarki, a jego cena pnie się w górę już od wielu tygodni. Notowania złota przekroczyły poziom 1290 dolarów za uncję i niewiele brakuje im do psychologicznej bariery na poziomie 1300 dolarów - podkreśla Paweł Grubiak. Nie wyklucza, że złoto będzie w stanie kontynuować zwyżkę przez kolejne dni i tygodnie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl