"Obecnie rafinerie Grupy Orlen zaopatrywane są w ropę na bazie kontraktów długoterminowych z Rosneft, Tatneft, Saudi Arabian Oil Company oraz dostaw spotowych. O możliwości korzystania z dostaw także z kierunku irańskiego mówiono już od jakiegoś czasu, ale realizacja tej koncepcji na dość dużą skalę (największy tankowiec zdolny przejść przez Kanał Sueski!) stanowi realne potwierdzenie kolejnego etapu dywersyfikacji" - powiedział ISBnews Piekarz.
Zwrócił uwagę, że Orlenowi udaje się, przy zapewnianiu sobie dostaw, zachowywać równowagę pomiędzy krajami ostro rywalizującymi nie tylko na rynku surowców, ale też w polityce, jak USA i Iran. Według niego, świadczy to o realnym podejściu władz koncernu do kwestii geopolitycznych - o tym, że nie kierują się one sentymentami, lecz przede wszystkim interesem ekonomicznym spółki.
"Tankowiec ze 130 tys. ton irańskiej ropy dla Orlenu przybijający dziś do Naftoportu nie jest rzecz jasna radykalną zmianą w polskiej polityce bezpieczeństwa energetycznego, ale ważnym symbolem kolejnego etapu budowania tego bezpieczeństwa" - dodał ekspert.
Wskazał, że z etapu początkowej dywersyfikacji dostaw poprzez włączenie do grona dostawców Arabii Saudyjskiej, co paradoksalne wymusiło na rosyjskich dostawcach poprawienie warunków dostaw ropy z kierunku wschodniego, PKN Orlen wchodzi w etap stawania się koncernem uniwersalnym, gotowym do operowania na rynkach surowcowych w skali światowej.
Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek zapewnia, iż producentom znad Zatoki Perskiej zależy na bezpieczeństwie tego kierunku dostaw, dlatego PKN Orlen buduje szlak zaopatrzenia ropy naftowej dla Polski.
"To zdecydowanie dobre posunięcie - w kontraktach energetycznych, które muszą być z jednej strony bezpieczne, a z drugiej elastyczne, ważne jest posiadanie wypracowanych relacji z dostawcami oraz swego rodzaju splotu obustronnych interesów gwarantujących stabilność współpracy. Orlen potrzebuje ropy z rejonu Zatoki Perskiej, a tamtejsi dostawcy - stabilności i bezpieczeństwa popytu. Zależy na tym zwłaszcza Iranowi, który po wielu latach funkcjonowania zachodnich sankcji gospodarczych i finansowych nałożonych w związku z jego programem atomowym, próbuje znaleźć rynki zbytu na swoje surowce energetyczne. Przez to tym bardziej może być długofalowym i stabilnym dostawcą" - ocenił Piekarz.
Poza tym, strategicznie myśląc o dostawach dla PKN Orlen, trzeba już wziąć pod uwagę kwestię zaopatrywania nowego przedsiębiorstwa, które powstanie po połączniu z Grupą Lotos. Połączony podmiot będzie istotniejszym odbiorcą ropy, co zwiększy jego siłę w kontaktach z dostawcami - warto wiec już dziś- jak ma to miejsce - budować zróżnicowaną sieć dostaw z kilku kierunków, dodał.
"Generalna zasada mówi, że wtedy, gdy państwu lub firmie brakuje zasobów (np. w postaci naturalnych surowców lub dróg zaopatrzenia), ten brak musi być niejako nadrabiany w dziedzinie strategii. Niestety nad Wisłą, przez wiele lat koncentrowano się na próbach - co gorsza nieudanych - pozyskiwania kolejnych zasobów i aktywów, takich jak np. planowany - i raczej bez szans na zaistnienie - rurociąg Odessa- Brody. Można natomiast stwierdzić, że odejście od tej polityki na rzecz realizacji dobrze przemyślanej i sprawnie wdrażanej strategii, wykorzystującej te zasoby, które już mamy, jak Naftoport, możliwość przerabiania w polskich rafineriach różnych rodzajów ropy czy umiejętność budowania sojuszy z kolejnymi krajami i dostawcami, to prawdziwa i dobra zmiana dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego" - argumentował ekspert.
"Dodatkowo wiele przesłanek pozwala wierzyć, że na irańskim surowcu się nie skończy. Możliwości technologiczne koncernu pozwalają bowiem na przerabianie ponad 80 gatunków ropy naftowej z najróżniejszych światowych rynków" - podsumował Piekarz.
PKN Orlen podał dziś, że do gdańskiego Naftoportu dotarła dostawa irańskiej ropy przeznaczona dla rafinerii spółki. Wcześniejsze testy surowca z tego kierunku potwierdziły jego duży potencjał. 130 tys. ton ropy zostanie przerobionych w Płocku jeszcze przed okresem majówkowych wyjazdów, podkreślił koncern.
PKN Orlen wskazuje, że ropa z Iranu jest lżejsza od rosyjskiej, zawiera także mniej siarki. Daje to możliwość wyprodukowania relatywnie dużej ilości tzw. produktów białych, takich jak benzyna, nafta i olej napędowy.
Rafinerie z Grupy Orlen, poza irańskim, przerabiały już m.in. surowiec pochodzący z Iraku, Azerbejdżanu, Kazachstanu, Nigerii, Wenezueli czy Norwegii. W październiku ubiegłego roku do przerobu w Płocku trafiła zaś amerykańska ropa WTI z pierwszego ładunku po zniesieniu przez ten kraj wieloletniego embarga na eksport tego surowca.
Grupa PKN Orlen zarządza sześcioma rafineriami w Polsce, Czechach i na Litwie, prowadzi też działalność wydobywczą w Polsce i w Kanadzie. Jej skonsolidowane przychody ze sprzedaży sięgnęły 95,36 mld zł w 2017 r. Spółka jest notowana na GPW od 1999 r.