Warszawa, 21.12.2016 (ISBnews) - Pini Polonia uważa, że zarzuty prokuratury dotyczące m.in. pobierania przez spółkę nieuprawnionego zwrotu podatku VAT są nieuzasadnione. Do czasu wyjaśnienia sprawy, Pini Polonia wstrzyma się z dalszymi pracami związanymi z budową ubojni drobiu nakładem ok. 250 mln zł, poinformował prezes Pini Polonia Piero Pini.
"Od 2010 roku, kiedy rozpoczęliśmy działalność w Polsce, mieliśmy szereg kontroli, również dwukrotnie kontrole Straży Granicznej, które wykazały, że nie zatrudniamy obcokrajowców, kontrole weterynaryjne, Państwowej Inspekcji Pracy, Najwyższej Izby Kontroli, ZUS-u. Żadna z nich nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Nigdy też nie świadczyliśmy usług pośrednictwa pracy, a takie zarzuty przeciw nam wysunęły organy ścigania. To dla mnie niezrozumiałe" - powiedział Piero Pini podczas konferencji prasowej.
"Mamy wielu znanych, światowej skali odbiorców. Jesteśmy liderem produkcji w kraju i za granicą. Jesteśmy największym eksporterem do Stanów Zjednoczonych. Tylko zakłady o bardzo wysokich standardach mogą sprzedawać na ten rynek" - powiedział także.
Jak podkreślił prezes, Pini Polonia ma bardzo konkretny i przejrzysty proces produkcyjny - faktury są wystawiane na podstawie liczby sztuk przerobionego mięsa oraz na podstawie roboczogodzin i są 1:1 odzwierciedleniem tego procesu i wykonanej pracy.
Ze względu na skalę działalności - możliwość uboju i rozbioru do 16 tys. sztuk żywca na dobę - Pini Polonia zatrudniała w latach 2011-2016 dwie firmy podwykonawcze, które świadczyły usługi w zakresie uboju, rozbioru i pakowania. Były one jedynymi podmiotami odpowiedzialnymi przed Pini Polonia za realizację usług i we własnym zakresie zapewniały pracowników. Pini Polonia nie ingerowała w ten proces.
Zarzuty prokuratury dotyczą wyłudzenia podatku VAT na kwotę 35 mln zł. Pini Polonia uważa, że zarzut ten nie jest uprawniony, a spółka nie ma sobie nic do zarzucenia.
Z końcem listopada Pini Polonia zrezygnowała z usług swoich dwóch podwykonawców i powierzyła usługi w zakresie uboju oraz rozbioru firmie Meat-Pros.
"Ten rodzaj współpracy prowadzę na wielu rynkach dla dużych i renomowanych producentów z branży mięsnej. Jest to bardzo wyspecjalizowana usługa, dlatego niezbędne jest posiadanie gruntownie przeszkolonych pracowników" - powiedział prezes Meat-Pros Krzysztof Bąk podczas konferencji.
Piero Pini poinformował także dziś, że do czasu wyjaśnienia zarzutów prokuratorskich, wstrzyma się z inwestycją w ubojnię drobiu. Zaplanowane nakłady inwestycyjne na ten projekt to 250 mln zł.
"Zbudowaliśmy już ubojnię, skończymy jeszcze - zgodnie z planem - wylewkę betonu w tym roku. Z dalszymi pracami wstrzymamy się i zaczekamy z decyzją do czasu wyjaśnienia zarzutów prokuratury. Do tej pory zainwestowaliśmy w Polsce 550 mln zł. W zakład ubojni drobiu chcemy zainwestować kolejne 250 mln zł, bo posiadając tak dużą produkcję mięsą czerwonego, mielibyśmy także klientów na zakup drobiu. Polska jest liderem produkcji jeśli chodzi o mięso drobiowe. Widzę tu duże możliwości, bo jesteśmy też mocni jeśli chodzi o eksport" - podkreślił Pini.
Dodał, że budowa ubojni drobiu została zaplanowana na 6-7 miesięcy, a inwestycję miała wspierać i przeprowadzić spółka węgierska Pini. Obecnie wszystko zależy od tego, jak skończy się cała sprawa w Prokuraturze Regionalnej w Łodzi.
Jak poinformowała dyrektor generalna Pini Polonia Halina Osińska, wizyta kontroli Sanepidu, CBŚ i Służb Granicznych wpłynęła na niewielkie opóźnienia w realizacji zamówień.
"Cały czas realizujemy zamówienia. Nasi dostawcy też stanęli na wysokości zadania, dając nam duże zaufanie. Spółka jest transparentna, poddaje się kontrolom - co do tego nie mają żadnych wątpliwości. Spółka cały czas pracuje, proces produkcyjny trwa" - zapewniła Osińska.
Pini Polonia podaje, że to aktualnie jest największym i najnowocześniejszym zakładem w Polsce pod względem uboju trzody chlewnej i rozbioru mięsa wieprzowego. Firma ma możliwość uboju 1 tys. sztuk świń w ciągu godziny i rozbioru 1 tys. sztuk tusz wieprzowych w ciągu 1 godziny, co daje ok. 4 mln rocznie. Spółka zatrudnia obecnie ok. 800 osób.
(ISBnews)