Warszawa, 27.09.2016 (ISBnews/ Superfund TFI)
- Ostatnie dni na rynkach metali szlachetnych nie należą do szczególnie emocjonujących. W minioną środę notowania złota mocno zwyżkowały na skutek braku podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, jednak w kolejnych dniach wpadły one w dość wąską konsolidację. Począwszy od czwartku, notowania żółtego kruszcu oscylują w okolicach 1335-1346 USD za uncję.
Wczoraj na pierwszy plan wysunęła się pierwsza debata prezydencka w USA pomiędzy Hillary Clinton i Donaldem Trumpem. To kandydatka Demokratów została uznana za jej zwyciężczynię, co poskutkowało wzrostem wartości amerykańskiego dolara w nocy oraz dzisiaj rano. Ten czynnik ma swoje odzwierciedlenie na rynku złota, którego notowania są ściśle powiązane z amerykańskim dolarem - cena żółtego kruszcu porusza się więc w dół, aczkolwiek pozostaje w okolicach 1338 USD za uncję, czyli w rejonie wspomnianej konsolidacji. Wygrana Hillary Clinton w debacie zwiększyła także optymizm inwestorów na rynkach akcji, a mniejsza awersja do ryzyka na globalnym rynku dodatkowo zaszkodziła notowaniom złota.
Oczywiście, ważnym czynnikiem wpływającym na ceny złota pozostaje kwestia polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych. Chociaż we wrześniu do podwyżki stóp procentowych w USA nie doszło, to przedstawiciele Fed wyraźne zaznaczyli, że taki ruch może nastąpić jeszcze w tym roku. Wczoraj opublikowany został wywiad z szefem Fed z Richmond, Jeffreyem Lackerem, który przypomniał, że sytuacja w amerykańskiej gospodarce się poprawia, a wskaźniki inflacji oraz dane z rynku pracy są już zbliżone do celów Fed.
Powyższe informacje sprzyjały spadkom cen złota. Tymczasem pewnym wsparciem dla notowań tego kruszcu były dane przedstawione przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, które pokazały, że w sierpniu banki centralne chętniej kupowały złoto niż je sprzedawały. Kazachstan zwiększył swoje rezerwy złota o 2,6 ton, a Rosja aż o 20,1 ton.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI