Warszawa, 28.04.2016 (ISBnews) - Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji (POHiD) z niepokojem odnotowuje powrót pomysłu zakazu handlu w niedzielę i potwierdza wielokrotnie publikowane negatywne stanowisko w tej sprawie, szczególnie zwracając uwagę na ryzyko pogłębienia deflacji, bankructw i problemów gospodarczych, podała Organizacja.
Ostrzegając przed skutkami zakazu POHiD przytoczył najważniejsze argumenty społeczne i ekonomiczne:
- "Handel jest kluczowym sektorem polskiej gospodarki, decydującym o powodzeniu wielu innych branż produkcyjnych i usługowych. Zabranie handlowi 1/7 czasu pracy uderzy nie tylko w niego samego, ale i w te branże. W kontekście planowanego podatku obrotowego i ograniczeń planowanych w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi może to mieć bardzo nieprzyjemne konsekwencje: pogłębi się deflacja, co zmusi najsilniejszych graczy do zaostrzenia warunków kontraktowych dla dostawców oraz sięgnięcia po ostre instrumenty konkurowania. To prosta droga do bankructw i problemów gospodarczych dla wszystkich."
- "Nie jest prawdą, że eliminacja sprzedaży niedzielnej jest do całkowitego zastąpienia sprzedażą w inne dni. Stanie się tak tylko częściowo i nie jest prawdą, że nie przyniesie to straty firmom handlowym i produkcyjnym. Sprzedaż konsumencka produktów nieżywnościowych zmniejszona zostanie o ok. 1/4. Podobnie jak sprzedaż w centrach handlowych."
- "Zakaz handlu w dni wolne najboleśniej odczuje rynek pracy. Badania wielokrotnie wykonywane w tym obszarze wskazują na 35-40 tys. osób mogących stracić pracę (a są też estymacje wskazujące na 70 tys., po uwzględnieniu branż współpracujących z handlem). Jest oczywiste, że spadnie dynamika wzrostu wynagrodzeń, pogorszą się warunki premiowania i poziom inwestycji w sferę socjalną firm."
- "Proponowane wyłączenia spod zakazu, adresowane do firm rodzinnych, gdzie pracuje jedna osoba (właściciel) wskazują na pominięcie interesu ludzi pracy najemnej, którzy akurat chcą pracować w niedzielę i zarabiać odpowiednio więcej. Podobnie zastanawiające jest udzielanie pozwoleń niektórym firmom w centrach, lekceważące kalkulacje otwarcia wielkiego obiektu wielofunkcyjnego dla kilku uprzywilejowanych najemców."
"Akcja 'Solidarności', zmierzająca do uruchomienia społecznego projektu regulacji zakazu handlu w dni wolne od pracy jest zorganizowana wbrew oczywistym następstwom ekonomicznym i społecznym. Godzi się wiec zapytać, czy organizatorzy zechcą wziąć na siebie odpowiedzialność za te następstwa, szczególnie w sferze zdarzeń pozbawiających ludzi pracy. Przytaczane przez nich argumenty zaczerpnięte z innych krajów nie bardzo do polskich realiów pasują - są to bowiem kraje, gdzie kilkanaście zaledwie procent PKB generowane jest w kraju; w Polsce jest to 55% i znaczenie rynku wewnętrznego jest nieporównanie większe. Planowana przez Rząd RP strategia stawiania na rozwój jest z proponowanym ograniczeniem sprzeczna, a znalezienie rekompensaty rozwojowej w eksporcie jest słabo uzasadnione" - czytamy w komunikacie.
Od połowy kwietnia związkowcy "Solidarności" zbierają podpisy pod zakazem handlu w niedzielę. W ich ocenie, pracownicy handlu są przemęczeni pracą 7 dni w tygodniu, że nie mają czasu na życie rodzinne.
Zdaniem Alfreda Bujary z "Solidarności", niedzielne ograniczenie handlu nie spowoduje pogorszenia sytuacji gospodarczej, a także nie doprowadzi do wzrostu bezrobocia, bowiem handel przeniesie się na inne dni tygodnia.