Świat oszalał na punkcie Pokemon Go. Nintendo miał zarobić na tym krocie. Tymczasem zyski japońskiej firmy mogą być ograniczone. Akcje notują więc gigantyczne spadki.
Prawie 20 proc. straciły na wartości udziały w japońskiej firmie Nintendo, która firmuje bijącą rekordy popularności aplikację Pokemon Go. Z rynku wyparowało więc około 6,7 mld dolarów.
Jak donosi Bloomberg, to największy spadek ceny akcji spółki od 1990 roku. Oczywiście nie zmienia to faktu, że dalej notowania Nintendo są dużo wyższe niż przed wypuszczeniem na rynek gry (o około 50 proc.).
Inwestorzy w ten sposób reagują na informacje, że wpływy do Nintendo, które jest właścicielem firmy Niantic, która stworzyła grę, nie będą tak duże, jak można było oczekiwać. Przyznało to samo Nintendo. W oficjalnym komunikacie prasowym czytamy, że wpływy z gry będą ograniczone. Nawet uwzględniając przychody ze sprzedaży Pokemon Go Plus (oficjalnej bransoletki, która pozwala łapać Pokemony z telefonem w kieszeni).
Według prognoz analityków, w tym roku zysk Nintendo wyniesie około 35 mld jenów. Byłby to prawie dwukrotnie lepszy wynik niż w ubiegłym roku.
W środę Nintendo publikuje wyniki finansowe za pierwszy kwartał tego roku. Chociaż nie będą one uwzględniały jeszcze wpływu Pokemon Go, ciekawie zapowiadają się informacje o kondycji firmy, która niedawno jeszcze miała spore problemy.