Ubezpieczyciel TU Europa skonstruował ofertę tzw. polisolokat tak, że "była ona po prostu w niewiarygodnym stopniu oszukańcza" - napisali przedstawiciele stowarzyszenia "Przywiązani do polisy" w zawiadomieniu złożonym do prokuratury. A ta wszczęła właśnie postępowanie. To kolejna odsłona walki klientów o odzyskanie powierzonych instytucjom finansowym pieniędzy.
Jak dowiaduje się WP money, Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu wszczęła właśnie śledztwo w sprawie produktu ubezpieczenia na życie i dożycie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, który w okresie "polisolokatowej" hossy był oferowany klientom przez firmę ubezpieczeniową TU Europa.
Śledztwo prowadzone jest w sprawie "doprowadzenia wielu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z zawieraniem przez TU Europa S.A. umów ubezpieczenia".
Informację potwierdziła WP money Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. - Postępowanie będzie wiązało się z koniecznością przeprowadzenia szeregu czynności, w tym przesłuchania klientów, sprawdzenia dokumentacji po to, by stwierdzić, czy doszło do przestępstwa - mówi Małgorzata Klaus.
Postępowanie rusza dwa lata po zawiadomieniu
Chociaż sprawa sporu posiadaczy tzw. polisolokat z instytucjami finansowymi nie jest nowa, to informację o wszczętym przez prokuraturę postępowaniu można traktować jako przełom. Dotychczas klienci skupiali swoją uwagę głównie na sporach sądowych. Jak zauważa Piotr Sułek ze stowarzyszenia "Przywiązani do polisy", nie było również przypadku, by prokuratura wzięła się "za całą instytucję finansową", choć znane są przypadki badania postępowania pojedynczych sprzedawców ofert ubezpieczycieli.
Tymczasem samo zawiadomienie w sprawie TU Europa zostało złożone przez stowarzyszenie jeszcze w 2015 r., ale dopiero teraz śledczy zdecydowali o zajęciu się sprawą. Chodzi o wydarzenia z czasów, gdy TU Europa była jeszcze kontrolowana przez Leszka Czarneckiego. Przypomnijmy, że spółka została przez niego sprzedana w 2012 r. Samo zawiadomienie dotyczy członków zarządu, którzy wówczas byli u sterów ubezpieczyciela.
- Czekaliśmy na tę decyzję prokuratury dwa lata. Nie mam wątpliwości, że sprawie pomógł fakt, iż zainteresowało się nią Ministerstwo Sprawiedliwości - mówi WP money Piotr Sułek.
I przypomina zarzuty, które znalazły się w złożonym zawiadomieniu. Według przedstawicieli stowarzyszenia pomysłodawcy produktu oferowanego przez TU Europa:
"- celowo skonstruowali ofertę ubezpieczeń na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, tak, że była ona po prostu w niewiarygodnym stopniu oszukańcza. Opracowanie takiego produktu musiało być świadome i nacelowane na osiągnięcie zysków kosztem wpłat ubezpieczonych. Dlatego też Ubezpieczyciel powinien był zdawać sobie sprawę z nieważności tych umów i ich oszukańczego charakteru;
- doprowadzili bliżej nieokreśloną liczbę osób do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem, przez wprowadzenie ich w błąd przy sprzedaży ubezpieczeń na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym - tzw. polisolokat, przekonując, że jest to produkt ubezpieczeniowy na życie, bezpieczny, z dostępem do zgromadzonych środków, wyłącznie korzystny i dochodowy dla wszystkich klientów, od którego można odstąpić lub rozwiązać umowę w każdym czasie, podczas gdy w rzeczywistości jest to fundusz inwestycyjny o wysokim stopniu ryzyka z którego nie można się wycofać bez utraty całości lub znacznej części wpłaconych składek" - czytamy w zawiadomieniu.
TU Europa: Zarzuty są bezpodstawne
O skali sporu klientów z ubezpieczycielem może świadczyć bardzo twarde stanowisko, które w sprawie zajmuje TU Europa:
"Stanowczo podkreślamy, że zarzuty stawiane przez stowarzyszenie są pozbawione jakichkolwiek podstaw prawnych lub faktycznych. Działamy w poszanowaniu reguł rynkowych i zgodnie z wytycznymi Komisji Nadzoru Finansowego oraz rekomendacjami Polskiej Izby Ubezpieczeń" - napisała Alicja Hamkało, rzecznik TU Europa w oświadczeniu przesłanym WP money, podkreślając, że spółka jest gotowa do pełnej współpracy z prokuraturą.
"Dokładamy intensywnych starań, aby oferowane przez nas rozwiązania spełniały oczekiwania konsumentów i stale udoskonalamy nasze produkty" - dodaje. Wskazuje przy tym na wyroki sądów apelacyjnych, które już oddalały wyroki sądów pierwszej instancji w sprawach przeciwko ubezpieczycielowi.
"Złożone zawiadomienie zostało oparte o uzasadnienie nieprawomocnego wyroku, który 21.10.2016 r. został prawomocnie uchylony przez Sąd Apelacyjny w Warszawie. W podobnej sprawie sąd na etapie II instancji zmienił nieprawomocny wyrok i uznał umowę za ważną. Była to sprawa Sygn. akt XVI Ca 67/16 rozstrzygnięta 8 września 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Gdańsku, Wydział XVI Cywilny Odwoławczy.
W tym samym tonie wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Poznaniu I Wydział Cywilny, w sprawie I ACa 188/16. Sąd uznał, że umowa jest ważna i nie ma żadnych podstaw do jej kwestionowania. Podobnych wyroków wskazujących na ważność umowy ubezpieczeń o charakterze inwestycyjnym zostało wydanych już kilka, co może świadczyć o kształtowaniu się linii orzeczniczej" - czytamy w oświadczeniu TU Europa.
"Informacje na temat mechanizmów działania ubezpieczenia oraz wysokości opłat w oferowanych przez nas produktach są jawne. Każdy klient, zanim zdecyduje się na dany produkt, otrzymuje wszelkie informacje niezbędne do podjęcia decyzji o przystąpieniu do ubezpieczenia" - podaje TU Europa. - "Wyceny są dokonywane na podstawie wycen certyfikatów emitowanych przez profesjonalne instytucje finansowe, objęte nadzorem, a notowania funduszy publikujemy na naszej stronie internetowej" - dodaje.
Sądy coraz częściej po stronie klientów
Walka klientów ubezpieczycieli w sprawie tzw. polisolokat nabiera wyraźnego rozpędu od 2015 r. Widać, że posiadacze tych produktów finansowych znaleźli wsparcie m.in. u Rzecznika Finansowego, a także w sądach - w których zapada coraz więcej korzystnych dla nich wyroków.
Jak mówi WP money mec. Marta Szeja-Dmowska z kancelarii Szeja i Wspólnicy s.k., reprezentująca klientów w sprawach związanych z polisolokatami, pod koniec lutego Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli wydał pierwsze nakazy zapłaty na rzecz klientów. Zaznacza, że postanowienia zapadły po rozpoznaniu spraw w trybie uproszczonym, co znacznie skróciło czas postępowań. - Znam już co najmniej dziesięć takich przypadków. Bardzo istotne jest również to, że są sprawy w których ubezpieczyciel nie złożył odwołania - podkreśla Marta Szeja-Dmowska.
Według ubiegłorocznego raportu Rzecznika Finansowego w spornych ubezpieczeniach z UFK kilka milionów Polaków ulokowało około 50 mld zł. Jednym z głównych problemów wskazywanych przez Rzecznika Finansowego są opłaty likwidacyjne - gdy klient chciał wycofać środki, musiał liczyć się z tym, że instytucja finansowa zabierze mu nawet 90-100 procent pieniędzy.
- Te produkty finansowe należałoby wycofać, naprawić straty klientów i przeprosić. Czyli zrobić dokładnie to, co robi się z wadliwym lekiem, który trafił do aptek - powiedziała w ubiegłym roku Krystyna Krawczyk, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w biurze Rzecznika Finansowego.
Porozumienie z UOKiK nie zamyka drogi sądowej
Pod koniec grudnia Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podał, że zawarł z instytucjami finansowymi porozumienia dotyczące klientów, którzy dotychczas nie rozwiązali umów z ubezpieczycielem oraz osób starszych, które kupiły polisolokaty po 1 stycznia 2008 r. i rozwiązały je po 65. roku życia.
Jak podaje UOKiK, na mocy porozumienia instytucje mają obniżyć opłaty likwidacyjne, a osoby starsze będą mogły wnioskować o zwrot różnicy pomiędzy nową stawką, a tym co zapłaciły wcześniej.
UOKiK podkreśla, że zawarte porozumienie nie zamyka klientom drogi do dochodzenia roszczeń od instytucji finansowych na drodze sądowej. Również Rzecznik Finansowy podkreśla, że sądy coraz częściej stają po stronie klientów. A to daje im szansę na odzyskanie nawet 100 proc. zainwestowanych środków.
Kilka dni temu Ministerstwo Sprawiedliwości informowało o powołaniu zespołu do spraw walki z "patologią polisolokat".