Narodowy Program Mieszkaniowy zakłada, że do 2030 roku na 1000 mieszkańców naszego kraju przypadać będzie 435 mieszkań. W 2016 roku było to niewiele ponad 371, co oznacza, że przestrzeń do dalszego wzrostu wciąż jest duża.
"Przy wzroście cen gruntów, materiałów budowlanych i samej pracy fachowców, zrealizowanie tego celu może okazać się trudne. Niezbędne są zmiany przepisów, które krępują budownictwo mieszkaniowe" - powiedział Davis ISBnews.
W tym kierunku zmierzać ma specustawa mieszkaniowa, której projekt został przyjęty w ub. tygodniu przez rząd.
"Sam pomysł skrócenia czasu przygotowania inwestycji z pięciu lat do jednego roku jest z pewnością dobry, jak to zwykle jednak bywa, wszystko rozbije się o szczegóły jego realizacji" - podkreślił wiceprezes Portico Marina.
Wskazał, że z perspektywy dewelopera, najciekawsze wydają się zapisy dotyczące otwarcia możliwości na budownictwo mieszkaniowe gruntów rolnych w administracyjnych granicach miast, terenów pokolejowych, powojskowych i poprzemysłowych. Według Davisa, zatrzymanie szybkiego wzrostu cen gruntów budowlanych jest kluczem do tego, by dynamika cen mieszkań nie była tak wysoka.
Specustawa wprowadzi także standardy urbanistyczne. Zgodnie z nimi, w miastach poniżej 100 tys. mieszkańców powstawać będą mogły bloki mieszkalne o maksymalnej wysokości czterech pięter. W większych miastach będzie to najwyżej 14 kondygnacji.
"Nie wiem, czy ten konkretnie zapis spełni swoją rolę, ale samo założenie uporządkowania nieco przestrzeni urbanistycznej jest z pewnością potrzebne. Wiele udało się tu zrobić w ostatnich latach, ale nadal wiele jest też do zrobienia" - podsumował Davis.
(ISBnews)