Aby uniemożliwić operację przeniesienia maszyn, dyżurują w sobotę w zakładzie - poinformowali związkowcy.
Otrzymali oni informację, iż produkcja wyrobów dekoracyjnych ma zostać przeniesiona do Wrocławia. Jest to około 70 proc. produkcji, która powstawała w Cieszynie.
Wiceprezes spółki Andrzej Jurkiewicz powiedział w piątek, że działania związkowców są 'nieuzasadnione'. Podkreślił, że w fabryce nie ma – jak się wyraził – 'sytuacji nadzwyczajnych'.
Władysława Bębenek, dyżurująca pracownik Polifarbu, powiedziała PAP, że w zakładzie stale przebywa kilku pracowników. Pilnują, aby na teren zakładu nikt nie wchodził. Kolejni pracownicy mogą dotrzeć w każdej chwili. Dyżurujący utrzymują z nimi kontakt telefoniczny.
Związkowcy uzyskali także zapewnienie Jurkiewicza, że żadne samochody nie będą wpuszczane i wypuszczane z zakładu.
Blokada utrzymana zostanie także w niedzielę.
Bębenek dodała, że w poniedziałek do Cieszyna przyjechać ma Jean Marie Greindl, prezes zarządu Polifarbu Cieszyn-Wrocław.
Podczas spotkania związkowcy zamierzają podzielić się z nim swoimi obawami dotyczącymi przeniesienia produkcji wyrobów dekoracyjnych do Wrocławia i tym samym redukcji zatrudnienia.
Polifarb Cieszyn-Wrocław produkuje farby i lakiery. W zakładzie w Cieszynie pracuje około 1 tys. osób.
W 2000 roku przychody netto Polifarbu Cieszyn-Wrocław ze sprzedaży wzrosły do 598 mln zł z 590 mln zł w roku 1999. W 2000 roku zysk netto spółki spadł do 18,6 mln zł z 32,9 mln zł w 1999 roku.