Urząd Regulacji Energetyki rozpatruje wnioski dostawców prądu o podwyżki cen w przyszłym roku. Chcą, by taryfy wzrosły średnio o około 30 proc., co ma związek z rosnącymi kosztami wytworzenia energii. Naprzeciw zwykłym obywatelom wyszedł minister Krzysztof Tchórzewski. Zapowiedział system rekompensat, które pokryją podwyżki dla gospodarstw domowych.
Szacuje się, że program rekompensat ma kosztować 4-5 mld zł. Tym samym w rządzie zaczęły się gorączkowe poszukiwania pieniędzy. Minister Tchórzewski we wtorek zaskoczył wszystkich stwierdzeniem, że złożą się na to też same spółki energetyczne. Co więcej, znalazł się na ten cel miliard złotych rzekomych oszczędności.
Skąd nagle pojawił się wolny miliard? Tłumaczenie ministra energii jest proste. Będzie pochodził z zysków, a to oznacza, że firmy będą mniej rentowne.
- Jestem przeciwnikiem takich działań. Zupełnie nie rozumiem tego pomysłu. To nic innego jak przykład ręcznego sterowania rynkiem - komentuje Janusz Steinhoff, były minister gospodarki.
Podobnie zareagowali inwestorzy. Reakcja była wręcz natychmiastowa. Akcje wszystkich czterech największych spółek energetycznych Skarbu Państwa poleciały w ciągu kilku kolejnych godzin o kilka procent. Indeks WIG-Energia zaliczył blisko 5-proc. zjazd. Takie tąpnięcia w sektorze nie zdarzają się często.
Dla laików może się to wydawać niewiele, ale przeliczając to na pieniądze, wychodzi strata rzędu 1,7 mld zł. O tyle spadła wycena rynkowa czterech państwowych spółek we wtorek.
Fatalne nastroje wobec energetyki utrzymują się także w środę. WIG-Energia po godzinie od startu sesji na GPW tracił kolejne ponad 2 proc. To oznacza kolejne setki milionów złotych utraty kapitalizacji spółek. W sumie po 24 godzinach od deklaracji ministra strata sięga 2,3 mld zł.
Reakcja rynku na zapowiedź ministra energii | ||
---|---|---|
spółka | spadek kapitalizacji | wartość rynkowa spółki |
PGE | -1 570 mln zł | 19 333 mln zł |
Tauron | -228 mln zł | 3 698 mln zł |
Enea | -238 mln zł | 4 551 mln zł |
Energa | -286 mln zł | 3 701 mln zł |
SUMA: | -2 322 mln zł |
źródło: notowania akcji na giełdzie w Warszawie
Straty z kilku stron
Można więc powiedzieć, że spółki energetyczne tracą podwójnie. Z jednej strony miałyby wyłożyć miliard złotych, a z drugiej ich wartość spadła ponad dwukrotnie więcej.
Co więcej, strata może być nawet potrójna, bo okazało się, że na słowa ministra zareagował sam Urząd Regulacji Energetyki. Prezes urzędu stwierdził, że w obliczu miliardowych oszczędności firm energetycznych wypada jeszcze raz przeanalizować wnioski o podwyżki. Może to oznaczać, że URE zaakceptuje podwyżki, ale w mniejszej wysokości (skoro spółki mają rezerwy), co przełoży się na ich niższe przychody.
- Minister energii pokazuje, że mentalnościowo jest w poprzednim systemie, gdy ceny nie były efektem popytu i podaży na rynku, tylko woli polityków - wskazuje Janusz Steinhoff. - Branża energetyczna ponosi uzasadnione wyższe koszty, więc musi podnosić ceny. Dopłacanie do tego przez nie same jest absurdem.
Były minister gospodarki przyznaje, że rozumie trudną sytuację biedniejszych gospodarstw domowych, w które podwyżki mogą mocno uderzyć, ale pieniądze na to muszą znaleźć się w innym miejscu.
Straty dla spółek oznaczają analogiczne straty dla wszystkich posiadaczy akcji PGE, Tauronu, Enei i Energi. Wśród nich jest też Skarb Państwa, który przez całe zamieszanie jest najbardziej poszkodowany. Wartość jego udziałów w ciągu blisko 24 godzin spadła o 1,2 mld zł.
Zła passa energetyki
Czarne chmury nad sektorem energetycznym na giełdzie wiszą od dawna. Od września 2017 roku przez kolejne 12 miesięcy indeks WIG-Energia stracił ponad 40 proc. Później nieco odrobił, ale ciągle widać, że sentyment inwestorów wobec sektora pozostaje bardzo zły.
Notowania akcji energetycznych spółek na przestrzeni ostatnich 2 lat
Winę za to eksperci w dużej mierze zrzucają właśnie na działania rządu, który spółki energetyczne traktuje bardziej jak organizacje non-profit niż normalne przedsiębiorstwa, zarabiające na siebie.
- Na pierwszym miejscu zamiast zarabiania stawia się cel publiczny. PGE czy Tauron dotują swoją działalnością obywateli, m.in. tanią energią - wskazuje Krzysztof Kubiszewski, analityk Domu Maklerskiego Trigon. Według niego, gdyby spółki energetyczne nie były w rękach państwa, miałyby dużo lepsze wyniki, bo bardziej by o nie zabiegały. Oczywiście ludzie musieliby wtedy więcej płacić za energię, ale - jak twierdzi ekspert - ceny te byłyby bardziej urealnione.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl