Aktualizacja: godz. 12:00
Bardzo dobry start akcji spółki PKP Cargo na warszawskiej giełdzie. Na otwarciu kurs zyskał prawie 18 procent. Kurs akcji utrzymuje się powyżej poziomu 80 złotych.
Pierwsze notowanie kolejowego przewoźnika, którego prezesem jest Łukasz Boroń _ (na zdjęciu) _, rozpoczęło się od ceny 80,20 złotego za akcję, co oznacza wzrost aż o 18 procent w porównaniu do ceny emisyjnej. Inwestorzy indywidualni, którzy kupili maksymalny pakiet akcji w zapisach (244 akcje po 68 złotych), na otwarciu notowań zyskali już ponad 2,9 tysiąca złotych.
Obserwuj notowania PKP Cargo podczas dzisiejszej sesji src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1383120000&de=1383148860&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=PKPCARGO&colors%5B0%5D=%231f5bac&fg=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>Kliknij, aby odświeżyć stronę z wykresem
- _ Inwestorzy jeszcze raz potwierdzili, że nawet mimo nie do końca sprzyjającej koniunktury, dobra oferta zawsze znajdzie nabywców. Debiut PKP Cargo to przykład kolejnej udanej prywatyzacji przeprowadzonej poprzez giełdę _ - mówi Beata Jarosz, wiceprezes GPW.
Z kolei Sławomir Nowak, minister transportu, podkreślił, że kolejną spółką z grupy PKP, która w ciągu pięciu najbliższych lat powinna wejść na giełdę, jest PKP Intercity. Obecnie udziały w niej ma bezpośrednio Skarb Państwa, a także grupa PKP SA.
Co ciekawe, jest szansa, że na rynek trafi jeszcze więcej akcji PKP Cargo. - _ Będziemy rekomendować ministerstwu, aby PKP zmniejszyło zaangażowanie w PKP Cargo, utrzymując jednocześnie kontrolę nad spółką _ - powiedział Jakub Karnowski, prezes PKP SA. Na pytanie, czy podaż akcji możliwa będzie w przyszłym roku, odpowiedział: - _ Nie wykluczamy _.
Jeszcze wczoraj obserwatorzy rynku byli dobrej myśli, jeżeli chodzi o sam debiut i potencjał zysków podczas pierwszej sesji PKP Cargo.
- _ Zapotrzebowanie funduszy, a także innych inwestorów instytucjonalnych na papiery spółki z pewnością nie zostało zaspokojone. Jest więc bardzo duża szansa, że na debiucie będą chcieli je dokupić po wyższej cenie _ - powiedział wczoraj w rozmowie z Money.pl menedżer jednego z dużych funduszy inwestycyjnych.
Nie dostali ani jednej akcji. Teraz podbiją cenę?
Spółka PKP Cargo rzeczywiście nie miała najmniejszego problemu ze sprzedażą akcji w ofercie pierwotnej. Chociaż inwestorzy indywidualni składali zapisy po cenie w wysokości 74 złotych za akcję, to ostatecznie została ona obniżona do 68 złotych. W rezultacie drobni gracze podzielili między siebie 3,6 miliona akcji. Z kolei w ręce inwestorów instytucjonalnych trafiło ponad 17,3 miliona akcji.
Ani w jednym ani w drugim przypadku nie można mówić o tym, że popyt na papiery PKP Cargo został zaspokojony. Inwestorzy indywidualni mogli składać zapisy na maksymalnie 500 akcji. Po redukcji maksymalny przydział wyniósł jednak tylko 244 akcje za łączną sumę 16,6 tysiąca złotych. W przypadku graczy, którzy chcieli kupić mniejsze pakiety, decydował czas zapisu zgodnie z zasadą: _ kto szybszy ten lepszy _.
Nie obyło się też bez istotnej decyzji wobec dużego inwestora instytucjonalnego. Akcje PKP Cargo chciała kupić spółka Mennica Polska, kontrolowana przez Zbigniewa Jakubasa. Co ciekawe, oferowała 70 złotych za akcję i była zainteresowana kupnem pakietu wartego około 300 milionów złotych. Nie dostała ani jednej.
Jak potem tłumaczył w TVN CNBC Jakub Karnowski, prezes PKP SA, Mennica jest inwestorem branżowym, a takim nie chciał on sprzedawać akcji. Chodzi o powiązania kapitałowe z działającą na rynku kolejowym spółką Newag, która zajmuje się między innymi modernizacją taboru kolejowego dla PKP Cargo. Również w rozmowie z Money.pl prezes PKP Cargo Łukasz Boroń przyznał we wrześniu, że jego zdaniem najrozsądniejsza jest sprzedaż akcji na giełdzie, a nie inwestorowi branżowemu.
Niemniej jednak zainteresowanie ofertą ze strony tak dużego inwestora daje jeszcze większą szansę na wzrost podczas debiutu ze względu na to, że być może zdecyduje on się skupować akcje na rynku.
To może stanąć na drodze rozwoju PKP Cargo
Tak spore zainteresowanie akcjami PKP Cargo ze strony inwestorów instytucjonalnych powoduje, że drobni gracze wcale nie będą musieli sprzedawać papierów od razu na debiucie. Jest bowiem szansa, że fundusze będą spokojnie skupować akcje i przez to powinny raczej trzymać kurs powyżej 70 złotych za papier.
Późniejsze perspektywy spółki PKP Cargo na GPW będą w ogromnej mierze zależeć od polityki całej Grupy PKP. Jak przyznaje Roland Paszkiewicz, szef działu analiz w CDM Pekao SA, największym problem w rozwoju firmy może z czasem stać się stan infrastruktury kolejowej w Polsce. - _ Jeżeli będzie rosła dysproporcja z krajami Europy Zachodniej, to wówczas transport kolejowy może napotkać na spore utrudnienia. A to z kolei może mieć negatywny wpływ na same wyniki PKP Cargo _ - podkreśla Roland Paszkiewicz w rozmowie z Money.pl.
W ubiegłym roku grupa PKP Cargo wypracowała 267,4 miliona złotych zysku netto, 766,8 miliona złotych zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację oraz 5,17 miliarda złotych przychodów.
Źródło: Money.pl na podstawie danych PKP Cargo.
Na razie jednak PKP Cargo ma mocną pozycję na polskim, a także europejskim rynku. Obecnie ma około 2,5 tysiąca lokomotyw i 64 tysiące wagonów. Spółka weszła też na rynki Czech, Słowacji, Węgier, Austrii i Belgii, gdzie ma prawo do wykonywania samodzielnych przewozów. Na polskim rynku konkuruje z około 50 przewoźnikami. Przewaga, jeżeli chodzi o udziały w rynku, jest jednak bardzo znacząca, mimo tego że w ostatnich latach przewaga PKP Cargo maleje.
Źródło: Money.pl na podstawie danych A.T. Kearney.
Na kiepski stan infrastruktury kolejowej w Polsce zwracają też uwagę specjaliści z firmy A.T. Kearney. W swoim raporcie podkreślają oni, że polski rynek przewozów towarowych koleją jest dość perspektywiczny i ma szansę rosnąć w tempie około 3 procent rocznie. Warunkiem jest jednak poprawa jakości infrastruktury kolejowej, za którą odpowiada spółka PKP PLK.
Spółka przewozowa liczy jednocześnie na to, że stawki, które obecnie płaci za korzystanie z torów, wyraźnie spadną. - _ Nie ma przewoźnika drogowego, którego 25 procent kosztów pochłaniałby dostęp do dróg. Tymczasem w naszym przypadku mówimy o koszcie rzędu jednego miliarda złotych rocznie, co oczywiście hamuje rozwój rynku _ - przyznaje Łukasz Boroń, prezes PKP Cargo.
Największa spółka transportowa na giełdzie. Ale...
W dłuższej perspektywie dla inwestorów problematyczne może stać się to, że PKP Cargo wciąż pozostanie w rękach Skarbu Państwa. Grupa PKP SA zachowa bowiem ponad 50 procent udziałów w akcjonariacie. Dodatkowo środki pozyskane ze sprzedaży PKP Cargo nie zostaną przeznaczone np. na nowe inwestycje, a na zasypanie części długów właściciela.
Nie zmienia to jednak faktu PKP Cargo będzie największą spółką transportową na warszawskim parkiecie. W tej chwili są tam też notowane inne firmy z branży, ale skala ich działalności jest zdecydowanie mniejsza. W lipcu na GPW zadebiutowała spółka OT Logistics (dawniej Odra Trans), specjalizująca się w spedycji lądowej i morskiej. Firma pozyskała z rynku 30 milionów złotych, mniej niż pierwotnie planowała. Na rynku jest również notowana spółka PCC Intermodal, zajmująca się transportem kontenerowym. Polscy inwestorzy mogą też handlować akcjami ukraińskiej firmy KDM Shipping, działającej w transporcie wodnym.
Czytaj więcej w Money.pl