W środę mieliśmy do czynienia z wydarzeniem tygodnia, czyli publikacją minutes z ostatniego posiedzenia amerykańskiego FOMC. Po ostatnich spadkowych sesjach na Wall Street, inwestorzy doszukiwali się jastrzębich sygnałów, które w końcu dałyby pretekst do długo oczekiwanej korekty za oceanem. Po raz kolejny niedźwiedzie musiały jednak obejść się smakiem.
Inwestorzy na całym świecie z niecierpliwością wyczekiwali na publikację minutes z ostatniego posiedzenia członków Komitetu ds Operacji Otwartego Rynku, gdzie ze szczególną uwagą poszukiwano informacji na temat wzmianek o pierwszych podwyżkach stóp procentowych amerykańskiego Fed. Amerykańskie indeksy giełdowe w oczekiwaniu na decyzję FOMC rozpoczęły środowy handel na plusach, odreagowując w ten sposób ostatnie spadkowe sesje.
O 20:00 polskiego czasu poznaliśmy raport FOMC, gdzie kluczową informacją była wzmianka o planowanym zakończeniu luzowania ilościowego za oceanem w październiku tego roku z ostatnim cięciem na poziomie 15 mld USD. Ta lekko jastrzębia informacja przyczyniła się do chwilowych spadków na indeksach i umocnienia dolara. Brak klarownego przekazu i silnego komunikatu sprawił jednak, że chwilowy pesymizm szybko został zniwelowany i na rynki powróciły wzrosty. Standardowe zapisy informujące o tym, że niskie stopy procentowe w USA pozostaną na tych poziomach przez dłuższy okres po wygaśnięciu QE, wzmianki o obserwowanej poprawie sytuacji gospodarczej w drugim kwartalne, coraz lepszej sytuacji na rynku pracy znacznie osłabiły lekko jastrzębią wymowę pierwszego komunikatu. Amerykańskie indeksy giełdowe zakończyły dzisiejszą sesję na solidnych plusach (ok. 0,5-0,6 procent).
W związku z porażającą siłą amerykańskich indeksów giełdowych i nieustannym marszu w górę podczas którego tydzień w tydzień bite są kolejne rekordy notowań, inwestorzy poszukują potencjalnych wydarzeń, zmiennych, które mogą nadać bieg notowaniom za oceanem. Oczywiście w dalszym ciągu chodzi o przepowiadaną od wielu miesięcy korektę, której jednak na przekór wszystkim niedźwiedziom nie widać na horyzoncie. Z całą pewnością, minutes FOMC nie były tego rodzaju wydarzeniem i niewiele wniosły do tej dyskusji.
Najprawdopodobniej dopiero (odpowiednio wczesny) termin pierwszej podwyżki stóp procentowych, mógłby być sygnałem do dłuższej korekty na Wall Street, aczkolwiek nauczeni doświadczeniem reakcji rynku na QE tapering z grudnia zeszłego roku nie powinniśmy próbować na siłę łapać szczytów na tak dynamicznym rynku jakim są amerykańskie indeksy giełdowe. Samo wykupienie rynku i swego rodzaju uporczywość wzrostów nie są w żadnej mierze wystarczającym sygnałem do próby gry przeciwko takiemu trendowi. Należy oczywiście pamiętać, że to wykupienie rynku oraz takie czynniki jak rekordowe poziomy lewarowania amerykańskich inwestorów oznaczają, że kupowanie na szczytach wiąże się z podwyższonym ryzykiem, jednakże na ten moment nie wydaje się, żeby trend wzrostowy w USA w długim terminie był zagrożony.
W krótkim terminie amerykańscy inwestorzy będą po raz kolejny szukać pretekstów do większych spadków na rynku w rozpoczynającym się sezonie wyników kwartalnych na Wall Street. Jak na razie, tradycyjnie rozpoczynająca ten sezon Alcoa zaskoczyła mocno in plus (EPS wyniósł 0,18 USD względem 0,12 USD) i choć spółka ta już od dłuższego czasu nie znajduje się w indeksie Dow Jones to jednak na sam początek sezonu wyników, inwestorzy otrzymali bardzo pozytywną niespodziankę. Znacznie ciekawiej będzie w przyszłym tygodniu, kiedy największe amerykańskie banki (Goldman Sachs, JP Morgan) podadzą do wiadomości swoje wyniki kwartalne.
Czytaj więcej w Money.pl