Tylko licencjonowane firmy inwestycyjne oraz ich nadzorowani agenci będą mogli kontaktować się z polskimi klientami w celu oferowania im usług maklerskich. To dość istotna zmiana w prawie, która ma na celu ukrócenie działalności tzw. "łowców frajerów" na rynku forex.
Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała właśnie, że już w maju wejdzie w życie istotna zmiana w ustawie o obrocie instrumentami finansowymi, a więc podstawowym dokumencie, na którym opiera się działalność firm inwestycyjnych w Polsce.
KNF podaje, że zmiana wprowadza obostrzenia, jeżeli chodzi o oferowanie usług klientom przez pracowników firm, które formalnie nie są licencjonowanymi podmiotami brokerskimi, a tylko spółkami, które namawiają klientów do ryzykownych spekulacji na rynku forex. O coraz większych problemach z działalnością tego typu podmiotów, a także osóby prywatnych pisaliśmy w WP money wielokrotnie, w tym w reportażu o tzw. "łowcach frajerów" czy "wilku z Lublina".
"Obostrzenie to będzie obejmowało również czynności polegające na pozyskiwaniu klientów lub potencjalnych klientów, w tym również informowanie o zakresie usług maklerskich lub instrumentach finansowych będących ich przedmiotem" - podaje KNF.
"Wprowadzenie nowych przepisów, które UKNF zgłosił w procesie legislacyjnym, ma na celu zaprzestanie prowadzenia działalności przez podmioty nienadzorowane, które poprzez bezpośrednie kontakty nakłaniały inwestorów do korzystania z usług maklerskich. Podmioty te często nie posiadały dostatecznej wiedzy i kompetencji w zakresie obrotu instrumentami finansowymi, a przekazywane inwestorom informacje, które miały ich zachęcić do inwestowania, były nierzetelne lub wprowadzające w błąd.
Odnotowane przez UKNF negatywne zjawisko dotyczyło w szczególności wzmożonej aktywności nienadzorowanych osób fizycznych i prawnych rezydujących na terytorium Polski, które pozyskiwały klientów na rzecz podmiotów zagranicznych świadczących usługi na tzw. rynku forex. Formuła działania przyjmowała zwykle postać tzw. agresywnego marketingu. Objawiał się on wielokrotnym inicjowaniem bezpośredniego kontaktu z klientem oraz zapoznawaniem się z jego indywidualną sytuacją w celu skutecznego zachęcenia go do zawarcia umowy. Jak wskazano wyżej, praktyce tej towarzyszyły naruszenia przepisów prawa" - czytamy w informacji KNF.
"Nowelizacja będzie nieść za sobą istotny skutek w praktyce funkcjonowania zagranicznych firm inwestycyjnych, które na podstawie notyfikacji do KNF prowadziły działalność maklerską bez otwierania oddziału, ale posługiwały się - w przekazywaniu informacji o jej usługach - podmiotami obecnymi fizycznie w Polsce.
Wejście w życie nowych przepisów oznacza, że wspomniana kategoria zagranicznych firm inwestycyjnych zobowiązana będzie do zaprzestania dotychczasowej formuły aktywności w Polsce, chyba że podmioty, którymi się posługuje, uzyskają status nadzorowanego agenta firmy inwestycyjnej. Wykorzystywanie agentów w działalności firmy inwestycyjnej spowoduje z kolei, że na zagranicznej firmie inwestycyjnej ciążyć będzie wymóg notyfikowania działalności w formie oddziału" - podaje KNF. Zmiana jest zasadnicza, bo tylko w przypadku oddziału KNF ma nad podmiotem jakąkolwiek kontrolę. Nie ma jej, gdy działalność jest prowadzona na zasadzie transgranicznej, najczęściej przez spółkę zarejestrowaną w egzotycznym kraju.
To nie jedyna zmiana, którą KNF szykuje dla ucywilizowania rynku finansowego w Polsce. Ostatnio padła również propozycja zmiany przepisów tak, by urzędnicy mogli blokować domeny internetowe firm wpisanych na listę ostrzeżeń publicznych, a więc takich, które prowadzą działalność maklerską bez zezwolenia.
Z kolei w raporcie Najwyższej Izby Kontroli pojawiła się niedawno propozycja, by zakazać reklamy brokerów oferujących ryzykowne spekulacje na foreksie. Polska nie jest jedynym krajem, w którym problem wreszcie został dostrzeżony. Jak podawaliśmy w WP money, rozwiązania ograniczające działalność podmiotów na rynku forex wprowadzają też na różne sposoby m.in. Belgia, Francja, czy Niemcy.
Według raportu NIK ostatnie 4,5 roku przyniosło tym klientom straty, które można szacować na 2,1 mld zł. W ubiegłym roku jako pierwsi podaliśmy w WP money, że roczne straty netto Polaków na foreksie mogą sięgać nawet pół miliarda złotych. Dane NIK potwierdzają więc szacunek, że roczna średnia strata w przeliczeniu na klienta przekracza 19 tys. zł.
Te straty w dużej mierze wynikają z mechanizmu dźwigni finansowej stosowanej na tego typu instrumentach finansowych. Zgodnie z polskimi przepisami klient może "zakładać się" na kwoty nawet 100-krotnie wyższe od posiadanego kapitału. Często nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że strata może znacząco przekroczyć posiadane środki, a klient skończy w ten sposób nie tylko bez oszczędności, ale też z debetem.