Wydarzeniem środy na krajowym rynku walutowym będzie publikacja przez GUS lutowych danych o sprzedaży detalicznej (prognoza: 8 proc. R/R) i marcowego raportu o koniunkturze konsumenckiej. Dane zostaną opublikowane o godzinie 10:00. Nie powinny one jednak mieć większego przełożenia na notowania złotego, który w kolejnych godzinach powinien przede wszystkim czekać na główne wydarzenie tego dnia (ale również i tygodnia) na rynkach globalnych. Mianowicie na wieczorne wyniki posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed).
O godzinie 19:00 polskiego czasu Fed ogłosi, jak się powszechnie oczekuje, kolejną już podwyżkę stóp procentowych w USA. Po tej decyzji koszt pieniądza wzrośnie o 25 pb do 1,50-1,75 proc. To już jest w dużej mierze zdyskontowane. Dlatego z punktu widzenia rynku walutowego, w tym przede wszystkim dolara, kluczowe będą publikowane jednocześnie projekcje przyszłych zmian stóp procentowych i głównych danych makroekonomicznych. Jak również to co na konferencji prasowej po posiedzeniu powie szef Fed.
Podwyżka stóp procentowych przez Fed sprawi, że stopy w USA będą wyższe niż w Polsce, gdzie główna stopa od lat kształtuje się na rekordowo niskim poziomie 1,50 proc. I w najbliższych kwartałach nie ma co liczyć na zmianę tej tendencji. Co więcej, będzie ona się jeszcze pogłębiała. Fed bowiem już teraz zapowiada łącznie trzy podwyżki stóp w 2018 roku, podczas gdy Rada Polityki Pieniężnej w praktyce wykluczyła możliwość ich zmiany w tym roku.
Ta różna polityka monetarna w wykonaniu RPP i innych banków centralnych obecnie w największym stopniu ciąży złotemu, tworząc oczywistą podażową presję na krajową walutę. Dlatego w najbliższym czasie powinna ona pozostać słaba. W perspektywie miesiąca notowania euro mogą wzrosnąć do 4,25 zł, dolara do 3,50 zł, a szwajcarskiego franka do 3,65 zł. Na większe osłabienie złotego (być może za wyjątkiem relacji do dolara, krótego gwałtowne umocnienie wciąż jest realne) nie pozwalają jednak wciąż bardzo dobre wyniki polskiej gospodarki.
Marcin Kiepas
analityk niezależny