W trakcie wczorajszej sesji za oceanem inwestorzy po raz kolejny powstrzymali się przed większymi zakupami lub sprzedażą akcji. Wszyscy oczekują na raport o sytuacji na rynku pracy, który zostanie opublikowany dziś o 14:30 naszego czasu.
W tej sytuacji główne indeksy giełd amerykańskich zakończyły dzień na niewielkich plusach - Dow Jones zyskał 0,4 proc. a S&P 0,3 procent i tym samym po raz kolejny są na poziomach najwyższych od sierpnia 2008 roku. Symbolicznym spadkiem sesję zamknął natomiast technologiczny Nasdaq.
src="http://static1.money.pl/i/intraday/2010-01-07/3.png?id=125514282"/>
Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej
Najlepiej w trakcie wczorajszej sesji radziły sobie sieci handlowe. Wszystko za sprawą lepszych od oczekiwań wyników sprzedaży w okresie przedświątecznym i świąteczno-noworocznym. Akcje Sears Holding Corporation, który posiada sieci Kmart and Sears, Roebuck and Co., wzrosły o 12 procent po tym jak się okazało, że zyski spółki w czwartym kwartale były wyższe od prognoz analityków.
Prawie 7 procent zyskali natomiast akcjonariusze największej amerykańskiej sieci salonów meblowych Bed Bath & Beyond. Spółka zapowiedziała, że jej roczny zysk może być wyższy od prognoz analityków, a w trzecim kwartale jej zyski przebiły te oczekiwania.
W efekcie dobrych wyników sprzedaży w ostatnich dwóch miesiącach ubiegłego roku co najmniej 4 procent wzrosły także ceny akcji innych sieci handlowych: TJX Cos., Ross Stores Inc. and Nordstrom Inc.
Po tym jak chiński bank centralny zapowiedział ograniczenie akcji kredytowej tamtejszych banków poprzez oferowanie im wyżej oprocentowanych obligacji spadki zanotowały spółki surowcowe. Przykręcenie kurka z kredytami może bowiem oznaczać spadek popytu na surowce se strony chińskich firm, które są ich jednymi z głównych odbiorców. W następstwie tego akcje Freeport-McMoRan Copper & Gold Inc, największego producenta miedzi an świecie spadły o niemal 2 procent. Natomiast ponad 2 procent stracili posiadacze akcji Alcoa Inc., największego producenta miedzi w USA.
Inwestorzy za oceanem nie kwapili się jednak do podejmowania decyzji o większych zakupach lub sprzedaży akcji. Nie skłoniły ich do tego nawet lepsze od oczekiwań dane o liczbie osób, które zgłosiły się w ubiegłym tygodniu do urzędzów pracy (przybyło 434 tys. osób złożyłó wniosek o zasiłek, a prognozowano, że będzie ich 449 tysięcy. Rynek od początku tygodnia wyczekuje bowiem dzisiejszej publikacji danych na temat sytuacji na amerykańskim rynku pracy.
W powszechnym oczekiwaniu to one mają dać impuls do zakupów lub wyprzedaży. Analitycy prognozują, że w grudniu bezrobocie wzrosło do 10,1 procent. Może się jednak okazać, że nie uzyskają jednoznacznej odpowiedzi, w którą stronę będzie podążał rynek w najbliższym czasie.