Państwowy KGHM ma plan poprawy efektywności w chillijskiej kopalni Sierra Gorda. Za jego wdrożenie od lipca będzie odpowiadał Mirosław Kidoń. Jego kandydaturę zatwierdziła właśnie rada właścicieli.
Rada właścicieli chilijskiej kopalni Sierra Gorda, w której KGHM Polska Miedź ma 55 proc. udziałów, powołała nowego dyrektora zarządzającego. Stanowisko to od 1 lipca obejmie Mirosław Kidoń.
W uzasadnieniu decyzji podkreślono, że posiada on bogate doświadczenie w zakresie przerobu rud miedzi. Wcześniej był dyrektorem Zakładów Wzbogacania Rud w KGHM.
Podczas spotkania omówiono program, mający na celu poprawę efektywności kopalni Sierra Gorda, której wyniki nie przynoszą spodziewanych efektów. Dostęp do złóż miedzi w Chile zapewnił spółce KGHM czwarte miejsce pod względem możliwości wydobywczych na świecie. Rekordowa inwestycja pochłonęła jednak aż 11 mld zł i znacząco zwiększyła koszty wydobycia, przynosząc spore straty.
Niecałe dwa lata temu przedstawiciele skarbu państwa, którzy kontrolują spółkę, poddawali nawet pod wątpliwość sens kontynuacji tej inwestycji. Tylko w ubiegłym roku kopalnia była na minusie 955 mln zł. Ostatecznie jednak w mniejszej skali, ale dalej projekt idzie do przodu.
Program, za którego przeprowadzenie będzie odpowiadał nowy dyrektor, ma na celu usuwanie tzw. wąskich gardeł. Efektem ma być zwiększenie średniorocznych mocy przerobowych kopalni Sierra Gorda od 2021 roku.
- Wybrane elementy działań związanych z usprawnianiem pracy zakładu są już wdrażane na terenie Sierra Gorda, co w bezpośredni sposób przyczynia się do dalszej poprawy bieżącej pracy kopalni - komentuje prezes KGHM Rafał Pawełczak.
Sierra Gorda jest jedną z największych kopalń miedzi i molibdenu na świecie. Kopalnia znajduje się na pustyni Atacama w regionie Antofagasta, który jest największym zagłębiem miedzi w Chile. Zakład rozpoczął przerób rudy na koncentrat miedzi w lipcu 2014 roku.
Mowa o kopalni odkrywkowej Sierra Gorda, położonej 1700 metrów nad poziomem morza na pustyni Atakama, około 60 km na południowy-zachód od miasta Calama na północy Chile. Od ponad stu lat nie spadła tam ani jedna kropla deszczu. By dokopać się do złóż miedzi, trzeba było zdjąć 192 mln ton piachu i skał.
Kopalnia odkrywkowa Sierra Gorda w Chile src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1522143860&de=1522941000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=KGH&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
źródło: KGHM
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl