Niewielkie zmiany indeksów miały miejsce podczas wtorkowej sesji na nowojorskiej giełdzie. Uwagę inwestorów zwróciły za to słabe wyniki koncernu Apple.
Jak podał amerykański gigant, jego zysk netto w ostatnim kwartale wyniósł 10,5 miliarda dolarów, czyli o ponad jedną piątą mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Dodatkowo jednak Apple odnotował pierwszy w swojej historii spadek sprzedaży - przychody sięgnęły 50,6 miliarda dolarów w porównaniu do 58 miliardów dolarów przed rokiem.
W komunikacie z wynikami widać, że zarząd koncernu Apple próbuje złagodzić kiepski wydźwięk danych i jednocześnie uspokoić inwestorów. Spółka zapowiedziała m.in. zwiększenie kwoty przeznaczonej na skup akcji własnych do 250 miliardów dolarów do końca pierwszego kwartału 2018 roku.
Dodatkowo zapowiedziano zwiększenie dywidendy dla posiadaczy akcji o 10 procent do 57 centów na akcję. Ma ona zostać wypłacona 12 maja.
Te zapowiedzi nie spowodowały jednak wyraźnej poprawy nastrojów wśród inwestorów. W handlu posesyjnym na Wall Street Apple tracił około 8 procent. Jeżeli spojrzymy na zachowanie akcji spółki w dłuższym okresie, to okaże się, że w ciągu 12 miesięcy kurs Apple spadł o 20 procent.
Tymczasem wtorkowa sesja na nowojorskiej giełdzie nie przyniosła istotnych zmian wartości indeksów. Inwestorzy czekają na to, jaką decyzję podejmą w sprawie stóp procentowych podejmą władze monetarne USA.
Posiedzenie Fed rozpoczęło się we wtorek, a decyzja zostanie ogłoszona w środę o godzinie 20 polskiego czasu. Analitycy nie spodziewają się jednak, by Fed podniósł stopy procentowe.