"Nasze założenie jest takie, że koszt budowy pierwszego bloku w przeliczeniu na 1 MW to będzie ok. 15 mln zł, czyli 15 mld zł za 1000 MW - jeśli założymy znormalizowany blok 1000 MW. W związku z tym, następny blok zgodnie ze standardami brytyjskimi będzie 20% tańszy. Następny - jeśli będzie w tej samej lokalizacji i tej samej technologii - o kolejne 20% tańszy. Oznacza to, że nasza pierwsza elektrownia w zależności od tego, czy będzie to 3000 MW czy 4500 MW będzie kosztowała w granicach od 40 mld zł do 70 mld zł" - powiedział Sobolewski dziennikarzom w kuluarach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Dodał, że ministerstwo nie zakłada socjalizacji kosztów, jedynie spłatę kredytów. Wskazał, że na ogół spłaca się je w ciągu 20 lat, można ew. myśleć o rolowaniu i podwojeniu tego okresu.
Podkreślił jednak, że model finansowy nie jest gotowy do przedstawienia go rynkowi.
"Budżet państwa będzie nienaruszony, ale być może państwo musi w inny sposób pokryć pewne ryzyka, które wynikają z jego działalności. Największym czynnikiem ryzyka w energetyce jądrowej jest państwo" - powiedział także dyrektor.
Wskazał, że ME zakłada zbudowanie pierwszego bloku z polskich środków.
"Zamierzamy zacząć, zbudować pierwszy blok z naszych środków. Wtedy do drugiego bloku będziemy mieli długą kolejkę z oferentami, którzy będą chcieli wziąć udział. Być może potrzebujemy mieć więcej niż jedną elektrownię i wtedy będziemy chcieli, żeby inni też partycypowali. Jeśli to będzie korzystniejsze w punktu widzenia państwa, to czemu nie" - powiedział.
Aktualnie rozważane są dwie potencjalne lokalizacje dla pierwszej elektrowni: Lubiatowo-Kopalino i Żarnowiec. Konieczne są trwające dwa lata badania środowiskowe i uzyskanie formalnych zgód.
"Moja ocena jest taka, że w wariancie optymistycznym czas decyzji o lokalizacji to może być koniec 2019 r., w pesymistycznym - początek 2020 r." - powiedział Sobolewski.
Wskazał także, że ze strony ministerstwa jest gotowość do przekazania aktualizacji programu jądrowego do rządu w ciągu dwóch miesięcy.
"W ciągu dwóch miesięcy program zostanie przekazany do Rady Ministrów, a kiedy zostanie przyjęty - o tym decyduje rząd" - powiedział.
Przypomniał, że według ostatnich deklaracji ministra energii, decyzja o budowie elektrowni jądrowej ma być podjęta do końca roku. Jednocześnie wskazał, że po zmianach w rządzie jest mniej przeciwników budowy.