W czwartek rano cena europejskiej ropy Brent radzi sobie trochę lepiej niż notowania ropy WTI. Oba te gatunki ropy wyhamowały jednak spadek cen i sytuacja na ich rynkach wydaje się bardziej ustabilizowana. Kupującym pomogły słowa Sekretarza Generalnego OPEC, Muhamada Barkindo, który powiedział, że jeszcze w tym roku globalny popyt na ropę naftową wyniesie 100 mln baryłek dziennie. Popyt na ropę na świecie rośnie systematycznie od wielu lat, wraz z rosnącą gospodarką, jednak oczekiwano, że osiągnięcie tej bariery nastąpi później.
W sytuacji dynamicznie rosnącego popytu na ropę tym większe zmartwienie budzą problemy z jej produkcją. W Wenezueli sytuacja jest daleka od stabilnej, a wydobycie ropy naftowej nadal spada. Niepewna sytuacja panuje u producentów afrykańskich. Na potencjalnie duży spadek produkcji ropy naftowej szykuje się też Iran, objęty amerykańskimi sankcjami.
Nie oznacza to jednak, że ropy na świecie może zabraknąć, a jej cena z powrotem dynamicznie wzrośnie. Czołowi producenci ropy naftowej mają potencjał do wzrostu wydobycia. Wśród nich znajdują się Arabia Saudyjska, Rosja oraz Stany Zjednoczone. Nie wiadomo także, czy nie będzie jednak problemów z popytem, biorąc pod uwagę toczącą się wojnę handlową pomiędzy USA a Chinami i jej potencjalny negatywny wpływ na światową gospodarkę.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI