Drugi raz w tym roku amerykański bank centralny podniesie stopy procentowe - wynika z prognoz ekonomistów. Z wielkim zainteresowaniem wyczekują uzasadnienia i wskazówek dotyczących kolejnych ruchów. W związku z tym wieczorem mogą być widoczne większe ruchy na kursach walut.
Najważniejszym wydarzeniem środy na rynkach finansowych jest wieczorna decyzja dotycząca stóp procentowych w USA. Wszystko wskazuje na to, że oprocentowanie w bankach największej gospodarki świata po raz drugi w tym roku pójdzie w górę.
Ekonomiści są pod tym względem dosyć zgodni. Zarówno eksperci PKO BP, BZ WBK czy BGK spodziewają się podwyższenia stawek o 0,25 pkt proc. Będzie to druga podwyżka w tym roku i już szósta w cyklu rozpoczętym pod koniec 2015 roku.
- Taka decyzja jest powszechnie oczekiwana. Kontynuacja procesu normalizacji polityki monetarnej koresponduje z bardzo dobrym stanem koniunktury w USA - wskazują ekonomiści BGK.
- Postęp ożywienia w USA jest na tyle solidny, że byłoby wielką niespodzianką, gdyby Fed nie wykorzystał okazji i nie podniósł dziś celu dla stopy rezerw federalnych o 0,25 pkt proc. do 1,75-2 proc. To jest jedna z pewnych decyzji na dzisiejszy wieczór, ale jest wiele innych aspektów, które nie są w pełni przewidywalne - wskazuje Konrad Białas, analityk TMS Brokers.
Czytaj więcej: Trzy lata najtańszego pieniądza w historii. Zobacz, co to oznacza dla twojego portfela
Ile jeszcze podwyżek?
Największym znakiem zapytania jest liczba kolejnych podwyżek. Od dawna spekuluje się, czy amerykańscy bankierzy, decydujący o wysokości stóp procentowych, w całym roku podniosą oprocentowanie łącznie trzy czy cztery razy.
"Przewidujemy, że nastąpi przesunięcie, wskazujące na łącznie 4 podwyżki stóp w tym roku. Do takiej zmiany wystarczy zaostrzenie prognoz przez zaledwie jednego członka komitetu, a sytuacja w amerykańskiej gospodarce jest wystarczającym uzasadnieniem dla takiego ruchu" - wskazują ekonomiści PKO BP.
Jednocześnie zwracają uwagę na to, że argumentem przeciwko większej liczbie podwyżek mogą być reperkusje, jakie rosnące stopy w USA niosą dla części gospodarek wschodzących i związane z nimi reakcje rynkowe. Choć amerykański bank przyzwyczaił do tego, ze skupia się jednak raczej na czynnikach wewnętrznych.
Do scenariusza jedynie trzech podwyżek w całym roku skłaniają się bardziej ekonomiści BGK. "Uważamy, że w ostatnich miesiącach pojawiło się więcej informacji sprzyjających zachowaniu ostrożności w zacieśnianiu monetarnym, niż przyspieszaniu kroku w podnoszeniu stóp. Wymienić można utrzymujące się silne napięcia w relacjach handlowych i podwyższone ryzyko wojen celnych oraz osłabienie oczekiwań dotyczących globalnego tempa wzrostu, do czego przyczyniły się przede wszystkim słabsze w ostatnim czasie dane ze strefy euro. W efekcie oczekujemy względnie łagodnego czy to komunikatu Fed, czy wypowiedzi prezesa J. Powella na konferencji prasowej, wyrażającego tolerancję na podwyższony poziom inflacji" - czytamy w komentarzu.
Reakcja rynku
Jeśli nie będzie niespodzianek i stopy procentowe pójdą do góry, a uzasadnienie i zapowiedzi kolejnych kroków nie będą odbiegały od wcześniejszych wskazówek, na rynkach finansowych nie powinno być bardzo nerwowo. Eksperci widzą jednak pewną szansę na podbudowanie siły dolara.
- Istnieje przestrzeń do tego, aby potwierdzenie pozostawania Fed na kursie z szansą na jeszcze dwie podwyżki stóp procentowych w tym roku pomogła w powrocie rajdu rentowności długoterminowych obligacji skarbowych, co dałoby wsparcie dolarowi. Fed może podnieść dolara, ale rynek musi chcieć w to uwierzyć - podkreśla Konrad Białas.
Z punktu widzenia polskiej waluty wieczorna decyzja może być większym problemem.
- Jest czynnikiem ryzyka dla walut rynków wschodzących, ale nie sądzę, abyśmy mieli doświadczyć powtórki z majowej paniki. Inne gospodarki rozwijające mają więcej powodów do zmartwień i braków w fundamentach, więc ewentualne uderzenie może dotyczyć tureckiej liry, meksykańskiego peso czy brazylijskiego reala - komentuje ekspert TMS Brokers.
Białas sugeruje, że euro nie powinno przebić 4,30 zł. Przed południem kurs wymiany wynosił 4,28 zł. Za dolara trzeba było zapłacić 3,64 zł, a za franka szwajcarskiego 3,68 zł.
*Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez *dziejesie.wp.pl