Zwolennicy podwyżki stóp procentowych w USA muszą jeszcze poczekać. Władze monetarne zdecydowały pozostawić je na dotychczasowym poziomie.
Po raz ostatni Fed podniósł stopy procentowe dziewięć lat temu. Wśród ekonomistów w ostatnich miesiącach dominował pogląd, że bank centralny USA może zacząć zaostrzanie polityki monetarnej już od posiedzenia we wrześniu. Tak się jednak nie stało.
Fed stosunkiem głosów 9:1 zdecydował się pozostawić stopy procentowe na dotychczasowym, rekordowo niskim poziomie w przedziale 0-0,25 procent. Jak poinformowano, czynnikiem - który miał wpływ na decyzję - była sytuacja na rynkach globalnych, która może negatywnie wpłynąć na wzrost gospodarczy w USA.
Zgodnie z tym, czego można było oczekiwać, pierwsza reakcja rynków sprowadziła się do osłabienia dolara.
Decyzja Fed w sprawie stóp procentowych od dawna budziła bardzo duże emocje wśród inwestorów na rynkach finansowych. Spekulacje na temat tego, że stopy pójdą w górę powodowały zwykle umocnienie dolara przy jednoczesnych spadkach na giełdach. Jednak sama szefowa banku centralnego USA, Janet Yellen, wielokrotnie podkreślała, że najistotniejszy wcale nie jest termin pierwszej podwyżki, ale tempo, w jakim będą następować kolejne.
Możliwe więc, że Fed podniesie stopy procentowe podczas posiedzenia w grudniu. Analitycy uspokajają, że podwyżka wcale nie musi oznaczać końca wzrostów na giełdach. "Podwyżki stóp procentowych w przeszłości przynosiły wzrost zmienności rynków akcji i zapowiadały zakończenie wzrostów na giełdach. Indeksy kontynuowały jednak umocnienie przez średnio dwa lata od pierwszej podwyżki stóp, zyskując przeciętnie 33 procent. Rozpoczęcie zacieśniania nie musi zatem oznaczać nagłego zakończenia hossy" - przypominają analitycy Domu Maklerskiego mBanku.
Dobrą kondycję amerykańskiej gospodarki potwierdzają dane. W drugim kwartale PKB wzrósł w tym kraju o 3,7 procent w ujęciu rocznym. "Powrót do silnej wzrostowej tendencji wskazuje, że słabość wzrostu gospodarczego w pierwszym kwartale była spowodowana jedynie czynnikami przejściowymi, kiedy większość odczytów wypadała gorzej od oczekiwań" - napisali analitycy DM mBanku w swoim raporcie dotyczącym USA. Według nich USA będą w najbliższych latach notować jeden z najlepszych odczytów wzrostu gospodarczego wśród największych krajów świata.
Analitycy wskazują również, że jednym z najsilniejszych elementów amerykańskiej gospodarki jest tamtejszy rynek pracy. Wskazują, że jego kondycja pozwala prognozować dalszy spadek wskaźnika bezrobocia.
"Wzrost zatrudnienia w sektorze pozarolniczym regularnie przekracza 200 tysięcy. W przypadku utrzymania obecnego tempa wzrostu, możliwe stanie się osiągnięcie uznawanego przez Fed za naturalną stopę bezrobocia poziomu 5,0-5,2 procent do końca tego roku" - czytamy w analizie DM mBanku.
Prognozy banków inwestycyjnych dla gospodarki USA | ||||
---|---|---|---|---|
2014 | 2015* | 2016* | 2017* | |
Wzrost PKB (proc. r/r) | 2,4 | 2,3 | 2,7 | 2,5 |
Inflacja CPI (proc. r/r) | 1,6 | 0,3 | 2,1 | 2,3 |
Stopa bezrobocia (proc.) | 6,2 | 5,3 | 5 | 4,8 |
Produkcja przemysłowa (proc. r/r) | 3,7 | 1,9 | 2,9 | 3 |
Stopa procentowa Fed (proc.) | 0,25 | 0,6 | 1,65 | - |
Źródło: money.pl na podstawie mBank, Bloomberg. *Prognoza.
Taka sytuacja nie oznacza jednak, że amerykańska gospodarka nie ma problemów. Wśród najważniejszych ekonomiści wskazują na bardzo wyraźny wzrost publicznego długu. Do tego deficyt budżetowy co roku wywołuje polityczną debatę i groźbę, że ewentualne ograniczenie wydatków spowoduje powrót do spowolnienia gospodarczego. Eksperci zwracają też uwagę na szkodliwe dla gospodarki skutki mocnego dolara, który może mieć negatywny wpływ na rozwój eksportu.