Kształt ustawy dotyczącej obniżenia wieku emerytalnego nie jest ostateczny, wciąż możliwe jest uwzględnienie w tym projekcie kwestii stażu pracy, uważa minister finansów Paweł Szałamacha.
"Rada Ministrów rekomendowała Sejmowi, żeby popracowano jeszcze nad tym projektem. To nie jest sprawa zamknięta. Ja zabiegałem o to, żeby wpisać staż pracy, który pozwoli na zgromadzenie kapitału emerytalnego" - powiedział Szałamacha podczas konferencji prasowej.
Zapytany o źródła finansowania obniżki wieku emerytalnego, minister odpowiedział: "Z powszechnych dochodów podatkowych, zgodnie z zasadą jednolitości budżetu - nie ma jakiegoś odrębnego źródła finansowania".
W tym tygodniu Rada Ministrów pozytywnie zaopiniowała prezydencki projekt nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Jak podkreśliło w komunikacie Centrum Informacyjne Rządu (CIR), jest on zbieżny z zadeklarowanym w expose premier Beaty Szydło powrotem do powszechnego wieku emerytalnego obowiązującego przed 1 stycznia 2013 r.
Według projektu prezydenckiego, wiek emerytalny powinien wynosić co najmniej 60 lat w przypadku kobiet i co najmniej 65 lat w przypadku mężczyzn. Nowe propozycje przewidują także uchylenie przepisów dotyczących emerytury przejściowej.
Resort finansów zgłosił wcześniej propozycję, by powiązać obniżenie wieku emerytalnego ze stażem pracy w wysokości 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn, ale została ona odrzucona już na etapie prac Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk szacował, że koszt obniżenia wieku emerytalnego w 2017 roku wyniósłby 5,6 mld zł, jeśli obowiązywałby w całym roku. Potem jednak koszty wzrosną i oscylować będą - według niego - wokół 10 mld zł.
Rząd proponuje, aby ustawa weszła w życie najwcześniej z dniem 1 października 2017 r. z uwagi na konieczność przeprowadzenia wszystkich czynności przygotowujących ZUS i KRUS do przeprowadzenia zmian ustawowych.