Polska Grupa Farmaceutyczna SA (PGF) kierowana przez Jacka Szwajcowskiego oczekuje, że przychody ze sprzedaży przekroczą 4 mld zł na koniec tego roku, a zysk netto utrzyma dwucyfrową dynamikę wzrostu. Czy wzrost udziału do 30 proc. w rynku hurtowej sprzedaży leków w Polsce możliwy jest do osiągnięcia bez akwizycji?
Money.pl rozmawia z Jackiem Szwajcowskim o oczekiwanych wynikach finansowych, a także o przyszłości rynku hurtowej sprzedaży leków w Polsce.
Money.pl: W 2005 roku PGF zanotował 52,6 mln zł zysku netto przy przychodach na poziomie 3,89 mld zł. Pana zdaniem uda się utrzymać 10-procentową dynamikę wzrostu zysku netto również w tym roku i czy przychody przekroczą „magiczną” barierę 4 mld zł?
Jacek Szwajcowski, prezes PGF: Tak jak sygnalizowaliśmy wcześniej, zamierzamy i w tym roku utrzymać dwucyfrową dynamikę wzrostu zysku netto. Robimy wszystko by również w kolejnych latach taka dynamika została utrzymana. Przychody także wzrosną i jest duża szansa, że bariera 4 mld zł zostanie pokonana. Ma to jednak znaczenie bardziej psychologiczne. Najistotniejsze dla nas to to, aby ta sprzedaż była bezpieczna i rentowna – to jest nasz priorytet.
_ Citigroup prognozuje: Wynik PGF za 2006 rok będzie o 10,63 proc. lepszy niż w 2005 r. Wynik netto ma wynieść 66,5 mln zł co daje 5,28 zł na akcję, a przychody po raz pierwszy w historii przekroczą 4 mld zł. W kolejnym roku zysk i przychody mają wynieść odpowiednio: 67,1 mln zł i 4,2 mld zł. _
Money.pl: Większość hurtowych dystrybutorów leków raczej nie osiąga rocznej 2-proc. rentowności netto. Jeden z największych europejskich dystrybutorów, firma Celesio notuje rentowność na poziomie 1,95 proc. Czy taki poziom rentowności jest do osiągnięcia w Polsce i od jakich czynników jest to uzależnione?
*J.Sz. *Oczywiście wskaźniki rentowności osiągane przez czołówkę firm europejskich wyznaczają nam cele, które jak sądzę można osiągnąć. Jest to jednak uzależnione od wielu czynników – od osiągnięcia odpowiedniej skali działalności, poprzez właściwą dywersyfikację segmentów sprzedaży, a na optymalizacji kosztów działalności operacyjnej kończąc. Działając na tak nisko marżowym rynku ścisła kontrola kosztów jest bardzo ważna. Często mówimy już nie o złotówkach, ale o groszach oszczędności kosztów określonych operacji. Na uzyskiwaną rentowność netto ma również wpływ struktura finansowania i poziom stóp procentowych. Jak na razie udaje nam się z roku na rok poprawiać osiąganą przez Grupę PGF rentowność netto.
Money.pl: Pana zdaniem program opcji menadżerskich jest wystarczającym czynnikiem, który wpłynie na dalszą poprawę wyników finansowych PGF?
J.Sz.: Dobrze zmotywowana, zaangażowana kadra zarządzająca jest kluczem do sukcesu. Ale oczywiście czynników mających wpływ na wyniki finansowe jest znacznie więcej, np. czynników o charakterze zewnętrznym, na który wpływ mamy znikomy takich jak: zmiany prawne, makroekonomiczne i demograficzne w kraju, urzędowe regulacje cen itp. Jednak to co zależy od nas, od naszej organizacji, metod zarządzania staramy się robić jak najlepiej. Programy motywacyjne niewątpliwie mają tu bardzo duże znaczenie.
Money.pl: Jak polski rynek hurtowej sprzedaży medykamentów przedstawia się na tle zachodniej Europy i jaki udział w rynku zamierzają Państwo osiągnąć?
J. Sz.: Rynek dystrybucji farmaceutyków jest już w pewnym stopniu podzielony - pięć największych spółek ma ok. 60% udział w rynku, jest to jednak wciąż spore rozdrobnienie, jeżeli porównamy sytuację w innych krajach zachodniej Europy. Naszym celem jest utrzymanie pozycji lidera na rynku i zwiększenie w ciągu kilku lat udziału w rynku do przynajmniej 30%.
Money.pl: Do osiągnięcia takiego udziału w rynku wystarczy tylko rozwój organiczny firmy?
J.Sz.: Znacznego zwiększenia naszego obecnego ok. 20-procontowego udziału w rynku w drodze wzrostu organicznego nie da się osiągnąć, zwłaszcza w krótkim okresie czasu. Do tego konieczne są akwizycje czy fuzje. PGF zawsze aktywnie uczestniczyła w procesie konsolidacji branży i w dalszym ciągu jest zainteresowana uczestnictwem w tych procesach.
Money.pl: Jakie podmioty Was interesują i czy są jeszcze jakieś firmy państwowe którymi bylibyście zainteresowani?
J. Sz.: Co do firm, które nas interesują, to mogę powiedzieć, że każda możliwość inwestycyjna jest rozpatrywana pod wieloma względami. Decydujące jest zawsze, czy transakcja wygeneruje wartość dodaną dla akcjonariuszy PGF. Obok firm prywatnych, śledzimy procesy prywatyzacyjne. Choć większość państwowych firm z naszej branży została już sprywatyzowana, to pozostały jeszcze Centrala Farmaceutyczna w Warszawie i Cefarm Białystok. PGF jest zainteresowany i uczestnictwem w tych procesach prywatyzacyjnych. Jednak w tym zakresie wszelkie decyzje co do rozpoczęcia i zakończenia procesu prywatyzacji należą do Skarbu Państwa, który jak na razie wstrzymał te procesy i trudno jest przewidzieć kiedy nastąpi ich finalizacja.
Money.pl: Nie obawia się Pan, że ewentualne przejęcie przez PGF, Cefarmu Białystok będzie oznaczało konieczność sprzedaży części aptek należących do tego podmiotu?
J.Sz.: Według stanu prawnego na dzień dzisiejszy przejęcie Cefarmu Białystok nie będzie skutkowało koniecznością sprzedaży części aptek. Faktycznie planowane są zmiany Prawa Farmaceutycznego, które mogłyby do takiej konieczności doprowadzić, jednak w tej chwili trudno jest przewidzieć w jakim kształcie te zmiany zostaną wprowadzone w życie.
Money.pl: A jaka jest Państwa strategia dotycząca aptek?
J. Sz.: Nasza strategia zakłada, że najbardziej efektywna polska apteka to apteka prywatna, rodzinna, z wykształconą i doświadczoną kadrą, mocno związana ze społecznością lokalną, ale korzystająca ze wsparcia dużej, silnej hurtowni, która zapewni bardzo dobre zaopatrzenie i wsparcie marketingowe. Bazując na tym modelu od 5 lat rozwijamy program marketingowy Dbam o Zdrowie, który wspiera i co ważne, oferuje jednakowe warunki współpracy dla aptek własnych jak i prywatnych uczestniczących w tym programie. PGF jest zainteresowany by do programu DoZ przystąpiło jak najwięcej aptek. Obecnie w jego ramach działa już 1500 aptek w całej Polsce. Planujemy, że do końca roku liczbę tą uda się zwiększyć do 2000.
Rozmawiał: Marek Knitter