Tarczyński zamierza w tym roku wydać kilkanaście milionów złotych na marketing. W ten sposób firma chce stawić czoła konkurencji na rynku spożywczym, która walczy o swoje głównie ceną. W planach są też nowe inwestycje, m.in. w produkty z kategorii przekąsek mięsnych.
- Widzimy konieczność ponoszenia dużych wydatków w najbliższych latach na kreację nowych produktów w kategorii przekąsek mięsnych, zwiększenie mocy produkcyjnych, zwłaszcza w obszarze konfekcji, pakowania i ekspedycji, co ma związek z koncentracją w przyszłości na małych formach pakowania oraz utrzymywaniu najwyższej jakości produktów - informuje o planach firmy Dawid Tarczyński, dyrektor EJT Investment (główny akcjonariusz Tarczyńskiego).
Według niego, inwestycje w spółce będą prowadzone przy wykorzystaniu finansowania dłużnego, a okres zwrotu tych inwestycji jest relatywnie długi, dlatego wskaźniki zadłużenia mogą być bardzo wysokie i ograniczające możliwość wypłacania dywidendy przez spółkę Tarczyński.
Średnioroczne wydatki inwestycyjne spółki w latach 2015-2016 wynosiły około 45 mln zł. W roku 2017 były ponad dwukrotnie wyższe, a jak wynika z zapowiedzi, w kolejnych dwóch latach mogą być jeszcze większe.
- Rosnąca koncentracja w branży dystrybucji żywności, niezależnie czy mówimy o sieciach czy o tradycyjnym modelu dystrybucji wiąże się z rosnącą presją cenową. Dodając do tego pozycję rynkową Tarczyńskiego na krajowym rynku, aby rosnąć spółka zmuszona jest szukać nowych odbiorców poza granicami kraju. Wobec tego rozważamy także ekspansję zagraniczną, ale traktujemy to po części jako konieczność, wynikającą ze specyficznej struktury odbiorców na krajowym rynku i bardzo silnej roli dynamicznie rosnących sieci handlowych - mówi Tarczyński.
Dyrektor EJT Investment podkreśla, że w 2017 roku wydano bardzo niewielką kwotę na wydatki marketingowe, natomiast już w roku 2018 i kolejnych latach osiągną poziom kilkunastu milionów złotych rocznie.
- Musimy je ponieść, bowiem konkurencja na rynku jest bardzo silna, a nie chcemy walczyć ceną, tylko jakością i wzmacniać pozycję naszych flagowych produktów, np. przekąsek Snaxy, wprowadzonych na rynek rok temu i których sprzedaż jest niższa od naszych oczekiwań - przyznaje Dawid Tarczyński.
Po raz kolejny z ust przedstawiciela firmy padło zapewnienie, że rodzina Tarczyńskich nie zamierza w przyszłości odsprzedawać spółki innemu inwestorowi.
- To w pełni polska firma założona 27 lat temu, chcemy, aby taką pozostała. W spółce zapewniona jest sukcesja. Firma została założona przez Jacka i Elżbietę Tarczyńskich, którzy pełnią funkcje w zarządzie i radzie nadzorczej spółki. Ja odpowiadam za technologię, produkcję i lean management, a mój brat Tomasz za sprzedaż i marketing - wylicza Dawid Tarczyński.
Spółka EJT Investment, której właścicielami są małżonkowie Elżbieta i Jacek Tarczyńscy, ogłosiła w grudniu 2017 roku wezwanie do zapisywania się na sprzedaż akcji spółki Tarczyński po cenie 10,5 zł za sztukę. We wtorek rozpoczyna się okres przyjmowania zapisów na akcje. Deadline to 28 lutego.
Jeśli uda się Tarczyńskim zebrać ponad 90 proc. akcji, najprawdopodobniej dojdzie do wycofania spółki z giełdy.
- Jesteśmy już teraz podmiotem kontrolującym spółkę, mamy wieloletnie doświadczenie w branży i widzimy, że obecnie status spółki giełdowej przynosi nam więcej zagrożeń niż korzyści, np. przyczynia się do osłabiania naszej pozycji konkurencyjnej na wymagającym rynku i utrudnia negocjacje z odbiorcami, jak również z dostawcami. Przy naszej strukturze akcjonariatu z dominującym silnym właścicielem oraz możliwej do osiągnięcia skali działalności, status spółki niepublicznej jest dla nas korzystniejszy - tłumaczy Dawid Tarczyński.