Okazało się, że swoimi wpisami na Twitterze Donald Trump niechcący finansuje kliniki aborcyjne Planned Parenthood, którym... niedawno zabrał 100 mln dolarów rządowego dofinansowania. Informatyk z Google'a napisał automat (bot), który kupuje lub sprzedaje akcje w zależności od tego, jaką firmę wymieni prezydent USA w swoich wpisach. Zarabia na tym nawet spore pieniądze, które trafiają właśnie m.in. do przemysłu aborcyjnego. Bot Kaczynski2Cash byłby o wiele trudniejszy do skonstruowania.
Wypowiedzi polityków stały się ostatnio głównym powodem wzrostów i spadków na giełdach. Żadne tam dane makroekonomiczne czy wyniki spółek. Wystarczy, że Donald Trump coś powie, a giełdy albo szybują w górę, albo lecą na głowę.
Znalazł się informatyk, Max Brown, który postanowił to przerobić na zyski. Pracuje dla Google X i robi tam oprogramowanie dla robotów.
Opracował niedawno algorytm, analizujący wpisy na Twitterze prezydenta i w zależności od tego, jaką firmę ten wymieni i w jakim kontekście - negatywnym, lub pozytywnym - natychmiast inwestuje w jej akcje lub je sprzedaje.
Dzięki temu, że robi to szybko, często wyprzedza reakcje pozostałych inwestorów. Udało mu się na tym zarobić nawet niezłe pieniądze.
A oto wyniki bota. Jak widać zarobił 7 tys. dol. przy zainwestowanej kwocie 100 tys. dol. 7 proc. w tak krótkim czasie - bardzo słuszny zarobek. W perspektywie rocznej daje to aż 59 proc.
Nie obyło się bez polityki
Byłby to ciekawy pomysł na dorobienie do pensji. Nie dowiedzielibyśmy się o nim, jednak gdyby nie kontekst polityczny, który Brown postanowił mu nadać.
Niestety, najwyraźniej nic się nie może obecnie obyć bez otoczki ideowej, więc podzielił się pomysłem ze światem, przy okazji informując, gdzie te pieniądze trafiają.
I tak, beneficjentami są organizacje, które można nazwać anty-trumpowymi. Wśród nich jest American Civil Liberties Union, zajmująca się ochroną praw obywatelskich gwarantowanych konstytucją, która krytykowała ostatnio ostro Trumpa za zakaz wjazdu muzułmanów. W tłumaczeniu na nasze ACLU to taka amerykańska wersja KOD-u.
Kolejnym beneficjantem jest National Resources Defense Council, która podała ostatnio prezydenta do sądu za dekret, ograniczający tworzenie nowych regulacji przez agencje rządowe. Chodzi o przepis, zmuszający agencje do cięcia dwóch innych regulacji przy wprowadzaniu jednej nowej, co NRDC uznało za szkodliwe, jeśli chodzi o kwestie żywności, zdrowia czy ochrony środowiska.
I wreszcie „last but not least”... Planned Parenthood.
Ta ostatnia to sieć klinik aborcyjnych dość sowicie obdarowywana publicznymi pieniędzmi przez prezydentów z grona Demokratów, której dotacje odbierają zazwyczaj prezydenci republikańscy. Nie inaczej zrobił Donald Trump już na początku swojego urzędowania, obcinając dotację wynoszącą 100 mln dolarów, argumentując, że są ciekawsze cele, na które podatnicy mogą łożyć, niż dofinansowywanie aborcji na życzenie.
Bot na tweetty Kaczyńskiego? Niemożliwe, bo... nie ma go na Twitterze
Podobnie jak wypowiedzi Trumpa na Wall Street, tak i w piątek na warszawskiej giełdzie słowa Jarosław Kaczyńskiego podziałały na kursy banków.
Słowa o zatrzymaniu prac nad ustawami frankowymi sprawiły, że te banki, które mają w swoich portfelach sporo kredytów walutowych, odetchnęły z ulgą i nie muszą się już obawiać poczynań rządu. Ceny giełdowe niektórych, np. Getin Noble Banku, skoczyły kilkanaście procent w górę. Gdyby automat potrafił to wychwycić... zyski byłyby więcej niż solidne.
Tu podstawowym problemem jest jednak nieufność, z jaką prezes PiS podchodzi do nowinek technicznych. Jego wypowiedzi i przemyśleń nie poznamy więc przez Twittera i rzadko kiedy dotyczą konkretnych spółek.
Ostatnia wypowiedź odbyła się w radiowej Jedynce i podziałała od razu na całą grupę banków. Jak z tego zrobić automatycznie działającego bota? Programistycznie sprawa dużo bardziej skomplikowana niż ta, którą zajął się Max Brown.
Inwestorzy na warszawskiej giełdzie na razie muszą zdać się bardziej na szybkość serwisów informacyjnych i własne tempo reakcji oraz umiejętność interpretacji wiadomości.