Żeby stać się formalnie współwłaścicielem serwisu społecznościowego wystarczy 25,5 dolara. Tyle w piątek przed 16:00 kosztowała jednak akcja Twittera. To najniższa wycena od listopada 2013 roku, kiedy spółka zadebiutowała na giełdzie w USA.
Tylko w ciągu czterech miesięcy inwestorzy, trzymając udziały Twittera, stracili połowę oszczędności. Kurs spadł blisko 50 proc. i nie można wykluczyć jeszcze większych strat. Wszystko przez ostatnie bardzo słabe wyniki spółki.
Przychody Twittera przekroczyły w drugim kwartale tego roku pół miliarda dolarów. To wciąż za mało, by spółka mogła generować zyski. Niepokoić może fakt, że tempo wzrostu liczby aktywnych użytkowników serwisu systematycznie maleje.
- Wyniki za drugi kwartał pokazują progres, ale wciąż nie jesteśmy zadowoleni z poziomu wzrostu liczby użytkowników - mówił pod koniec lipca Jack Dorsey, współzałożyciel Twittera, w komunikacie załączonym do raportu finansowego. Dodał, że do wykorzystania pełnego potencjału portalu zarząd będzie musiał skupić się m.in. na uproszczeniu komunikacji i jej przyspieszeniu.
Średnia miesięczna liczba aktywnych użytkowników Twittera wzrosła w drugim kwartale o 15 proc. do 316 mln. Rok wcześniej było ich 271 mln. Jest to jednak już czwarty kwartał z rzędu, gdy tempo wzrostu użytkowników maleje. W trzecim kwartale 2014 roku było to 23 proc.
Twitter powinien się też obawiać konkurencji, która robi się coraz większa. O internautów portal musi walczyć m.in. z Instagramem, Snapchatem czy WhatsApp, które zyskują na popularności. Oczywiście musi też stawić czoła Facebookowi i Google, z którymi walczy o wpływy reklamowe.
Przychody spółki rosną, ale nie na tyle, by pokryć wszystkie koszty. Strata netto przekracza 136 mln dolarów.