Decyzja RPP o głębokim cięciu stóp procentowych nie nadała rytmu świątecznej atmosferze na GPW. Giełdy zagraniczne nie zmieniły w sposób znaczący swojego położenia.
Tydzień na warszawskim parkiecie składający się tylko z dwóch sesji giełdowych przebiegał w klimacie marazmu i wyczekiwania na ostatni dzwonek GPW. Inwestorzy indywidualni zajęli się ostatnimi przygotowaniami do świąt, a inwestorzy instytucjonalni wzięli przysłowiowy urlop. Powyższe wynikało między innymi z udziału WIG20 w sumarycznej wartości obrotu, która sięgała nawet 50 procent, przy standardzie ostatnich miesięcy powyżej 80 procent.
Decyzja Rady Polityki Pieniężnej podobno była zaskoczeniem. Ale jak można było obserwować rynek długu nawet nie drgnął, zatem można założyć, że 75 punktów bazowych jest już w cenie. Tak naprawdę oczy inwestorów skierowane są już w kierunku styczniowego posiedzenia ciała monetarnego. Najbardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz obniżki o kolejne 75 punktów bazowych. Im szybciej RPP zdecyduje się na głębokie cięcia, tym większe szanse ma gospodarka realna na uniknięcie potencjalnego kryzysu.
Niepojącą informacją tygodnia była liczba osób ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Liczba ta wzrosła do poziomu 586 tys. Warto wspomnieć, że oczekiwania rynkowe oscylowały wokół 550 tys. Ostateczny komunikat okazał się najgorszy od 26 lat. Co prawda porównania typu - x dobro jest na poziomie najsłabszym od kilkudziesięciu lat są na porządku dziennym, ale niepokojąca jest tendencja spadkowa, która wcale nie wyhamowuje.
Przed inwestorami na GPW pozostały 3 sesje, na których możemy doczekać się window dressing. Jednocześnie są te sesje, których rozliczenie w KDPW przypada już na nowy rok giełdowy 2009. Najbardziej podatny na przystrajanie okien powinien być WIG20. W interesie instytucji finansowych powinno być przynajmniej utrzymanie obecnych poziomów do czasu zamknięcia skróconej sylwestrowej sesji 31 grudnia bieżącego roku.