Zaledwie chwilę trwało poranne odreagowanie środowego krachu na akcjach Ursusa, których kurs spadł o 18 proc. Inwestorom bardzo nie podoba się to, że główny akcjonariusz obejmuje nowe akcje po 2,5 zł za sztukę, a oni zostali odcięci od tej "promocji".
Inwestorzy, którzy na początku tygodnia kupili akcje znanego producenta ciągników Ursus z nadzieją na ich dalszy dynamiczny wzrost, liczą właśnie bardzo duże straty. Podczas sesji w środę kurs spadł o 18 proc. Poranne odreagowanie w czwartek było tylko chwilowe i po godzinie 10. strata powiększa się o kolejne 1-2 proc.
W efekcie jeden papier Ursusa kosztuje obecnie około 4,40 zł, podczas gdy jeszcze we wtorek cena wynosiła 5,50 zł.
Powodów tak gwałtownej zmiany kursu możemy dopatrywać się tylko w jednym wydarzeniu. Otóż spółka zdecydowała o podwyższeniu kapitału zakładowego o 5 mln zł do 59,18 mln zł. Problem w tym, że akcje zostały objęte przez głównego akcjonariusza Pol-Mot Holding po cenie 2,50 zł za sztukę (a więc ponad połowę taniej niż giełdowy kurs z wtorku).
W rezultacie Pol-Mot Holding przekroczył poziom 50 proc. głosów na walnym zgromadzeniu, a pozostali akcjonariusze nie dostali nawet szansy na udział w zakupach akcji po promocyjnej cenie. Nie posiadały one bowiem opcji tzw. prawa poboru.
Widząc skalę przeceny zarząd Ursusa wydał w środę po zakończeniu giełdowych notowań komunikat. Stwierdza w nim, że podwyższenie kapitału to rezultat decyzji podjętych przez walne zgromadzenie jeszcze w 2015 r.
W komunikacie pada zapewnienie o tym, że taki ruch oznacza "stabilizację struktury właścicielskiej i jednocześnie jest potwierdzeniem tego, że ww. spółka jest inwestorem długoterminowym, a co za tym idzie nie zamierza zbywać akcji ani zmniejszać swojego zaangażowania kapitałowego".
Różnica polega jednak na tym, że w 2015 r. kurs akcji wahał się w okolicach 3 zł za sztukę, a w maju tego roku przekroczył już 6 zł. Trudno więc dziwić się reakcji mniejszych akcjonariuszy, wśród których wielu z pewnością nie pamiętało o decyzjach sprzed prawie 2 lat.
Ursus to spółka, która w ostatnich tygodniach jest "gwiazdą" na warszawskiej giełdzie. Po ogłoszeniu gigantycznego kontraktu w Zambii pod koniec marca, kurs akcji wystrzelił w górę, co w bardzo krótkim czasie pozwoliło na zyski rzędu 80 proc.
Wcześniej Ursus informował też o innych kontraktach za granicą, głównie w Afryce. Ze spółką z Namibii Dobre Holding nawiązano współpracę, która ma zaowocować sprzedażą do tego kraju ciągników, ale także autobusów i pojazdów specjalnych. Z kolei z algierską firmą Karmag Industrii Polacy mają stworzyć spółkę joint venture, która zajmie się montażem, sprzedażą i serwisem ciągników i innych maszyn rolniczych na rynkach afrykańskich. Poza tym pojazdy sprzedawane są też do Iranu.
Kurs akcji Ursusa od początku 2017 r. src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1483225200&de=1495119660&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=URS&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>