Do tego PKO BP skraca Vistalowi Gdynia termin wypowiedzenia umów kredytowych. To tylko informacje z ostatnich kilku godzin. W ciągu trzech tygodni było co najmniej kilkanaście komunikatów, mówiących o zrywanych umowach i zgłaszanych wnioskach o upadłość.
Do zarządu spółki Vistal Gdynia wpłynął wniosek o zapłatę prawie 6,5 mln euro (blisko 28 mln zł) kary. Z roszczeniem zwróciła się z hiszpańska firma Duro Felguera, która zarzuca polskiemu kontrahentowi naruszenie postanowień umowy.
Chodzi o kontrakt na "wykonanie i montaż dwóch dźwigów typu Grab Unloader o wadze 1300 ton każdy i udźwigu 52 ton". Zamówienie z 5 lipca 2016 roku opiewało na prawie 51 mln zł.
Zarząd gdyńskiej spółki przekonuje, że roszczenie jest bezpodstawne. Oficjalnie nie są znane konkretne zarzuty Hiszpanów, ale niezależnie od zasadności roszczenia, jest to kolejny poważny cios w spółkę, która od 9 września mierzy się z falą wypowiedzeń umów, zrywaniem kredytów i wniosków o upadłość.
Zaraz po informacji o roszczeniach Duro Felguera, Vistal dostał z PKO BP dokumenty skracające termin wypowiedzenia jednej z umów kredytowych, w której zadłużenie Vistalu na dzień 11 września wynosiło prawie 9 mln zł.
Tylko w tym tygodniu podobnych informacji było więcej. W środę kredyty wypowiedział Bank Ochrony Środowiska (BOŚ), a w poniedziałek BGŻ BNP Paribas i Credit Agricole.
Czarna seria
Po 9 września komunikatów o zerwaniu możliwości finansowania Vistalu było w sumie kilkanaście. Oprócz wymienionych instytucji były jeszcze: ING Bank Śląski, BGK i PZU (gwarancje ubezpieczeniowe).
Zarząd spółki poza oficjalnymi komunikatami nie chce wypowiadać się w mediach. Od rzeczniczki Vistal Gdynia usłyszeliśmy, że wynika to przede wszystkim z faktu, że każdą chwilę przedstawiciele firmy poświęcają w tej chwili na rozmowy z bankami, by ratować sytuację.
Co się stało wspomnianego już 9 września? Okazało się, że władze firmy muszą dokonać szeregu aktualizacji w wycenach zawartych kontraktów, co pociągnie za sobą odpisy, a koniec końców wynik brutto za pierwsze półrocze będzie niższy nawet o 88 mln zł. Dwa tygodnie później Vistal poinformował o kolejnych korektach, tym razem na 44,7 mln zł, co w sumie daje ponad 130 mln zł.
Jak wyglądają aktualnie finanse spółki dowiemy się dokładniej 2 października. Na ten dzień jest zaplanowana publikacja półrocznego sprawozdania finansowego. Co ciekawe, przez problemy finansowe, dwukrotnie termin ten był już przekładany. Pierwotnie był ustalony na 15 września, po czym przesunięto go na 29 września i teraz na 2 października.
Wnioski o upadłość
Nieoczekiwane straty budzą niepokój o wypłacalność firmy, a więc i możliwość uregulowania zadłużenia wynikającego z kredytów bankowych. Nie pomagają też składane przez wierzycieli wnioski o upadłość. Ostatni wpłynął w środę 27 września i dotyczył spółki zależnej - Vistal Infrastructure. W sumie były cztery podobne wnioski na przestrzeni ostatnich trzech tygodni.
Wszystkie informacje, które napływają z Vistalu są o tyle zaskakujące, że jest to podmiot z bardzo długą tradycją, działa na rynku od ponad 20 lat i pracuje dla klientów z wielu sektorów gospodarki - produkuje m.in. konstrukcje mostów, platform wiertniczych, czy też stalowe konstrukcje dla branży energetycznej.
Pierwsze oznaki łapania zadyszki przez firmę pojawiły się już w wynikach podsumowujących 2016 rok. Jej zysk netto wyniósł 8,9 mln zł wobec 14,2 mln zł rok wcześniej.
"Główne czynniki, które miały wpływ na spadek zyskowności to: spadek marżowości realizowanych kontraktów na skutek niekorzystnych warunków rynkowych, koszty wejścia i rozwoju rynku infrastruktury portowej, wzrost kosztów finansowych związany z bilansowym ujęciem ujemnych różnic kursowych z tytułu wyceny walutowych kredytów inwestycyjnych" - informował wówczas Vistal Gdynia.