Giełdy w USA zakończyły środową sesję wzrostami, a liderami zwyżek były firmy finansowe oraz paliwowe. Mimo wielu danych z gospodarki w centrum uwagi rynku pozostają jastrzębie wypowiedzi członków Fed sugerujące konieczność podwyżek stóp procentowych.
Dow Jones Industrial na koniec dnia zyskał 0,62 proc. i wyniósł 18.281,03 pkt. S&P 500 wzrósł o 0,43 proc. i wyniósł 2.159,73 pkt. Nasdaq Composite zwyżkował o 0,50 proc. do 5.316,02 pkt.
Do wzrostów indeksu DJI najbardziej przyczyniły się Goldman Sachs i Boeing. W ujęciu sektorowym największe wzrosty odnotowały sektor finansowy, paliwa i spółki surowcowe.
Przyczyn wzrostów banków - średnio o 2 proc., czyli najwyżej od dwóch miesięcy - szukać należy w jastrzębich wypowiedziach członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Większość z wypowiadających się w ostatnim czasie członków Fed, opowiada się za podwyżką stóp procentowych w najbliższym czasie, a podwyżka zwiększy zyski banków na marżach odsetkowych.
W środę głos zabrał Charles Evans, prezes Fed w Chicago. Evans powiedział, że oczekuje od amerykańskiego banku centralnego podwyżki stóp procentowych przed końcem tego roku i że chciałby widzieć "wyraźniejszą komunikację" w sprawie warunków, które muszą być spełnione w przypadku dalszych działań.
We wtorek Jeffrey Lacker, bez głosu w tym roku w Federalnym Komitecie Otwartego Rynku (FOMC), zaapelował o "wyprzedzającą" podwyżkę stóp w USA. Głosująca członkini FOMC, Loretta Mester, w swoich poniedziałkowych wypowiedziach oceniła, że istnieją "przekonujące" przesłanki za podwyżką stóp procentowych w Stanach podczas listopadowego posiedzenia Fed.
Po tych wypowiedziach prawdopodobieństwo podwyżki już 2 listopada rynek terminowy w Chicago zaczął wyceniać na 15,5 proc., choć nadal ważnym czynnikiem powstrzymującym od takiego ruchu są wybory prezydenckie 8 listopada. Terminowi grudniowemu podwyżki daje się ponad 60 proc. szans.
Z gołębimi ocenami nie przebił się William Dudley. Dudley, prezes Fed z Nowego Jorku, sugeruje, żeby Rezerwa Federalna zachowała ostrożność w podwyższaniu stóp procentowych.
Z danych makro zza Oceanu wskaźnik ISM aktywności w usługach w USA wzrósł we wrześniu do 57,1 pkt. i był powyżej oczekiwań, osiągając swoje 11-miesięczne maksima. W sierpniu wzrosty odnotowały też zamówienia na dobra trwałe i zamówienia w przemyśle mdm.
Niższy od oczekiwań okazał się wzrost liczby miejsc pracy w USA we wrześniu - według raportu prywatnej firmy ADP Employer Services.
Inwestorzy poznali też dane na temat deficytu handlowego w USA, który wzrósł mdm i wyniósł w sierpniu 40,7 mld dolarów, wobec oczekiwanych przez analityków 39,2 mld dolarów.
W centrum zainteresowania rynków w USA będą piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Konsensus zakłada wzrost liczby miejsc pracy w sektorach pozarolniczych we wrześniu o 175 tys., po wzroście o 151 tys. w sierpniu.
Poza bankami zyskiwał w środę sektor energii - o 1,4 proc. w ramach spółek z S&P. Na rynku surowców wzrosły ceny ropy, po danych opublikowanych we wtorek przez Departament Energii USA (DoE), który poinformował, że zapasy surowca spadły w ubiegłym tygodniu o prawie 3 mln baryłek. Jest to piąty z rzędu tygodniowy spadek zapasów. Wcześniej, prywatny Amerykański Instytut Paliw (API) szacował spadek zapasów ropy w USA na 7,6 mln baryłek.
Baryłka ropy Brent na giełdzie paliw w Londynie drożała w środę do około 52 dolarów i jest najwyższa od czerwca. Cena baryłki WTI rośnie do 49,72 dolarów. Oba benchmarki zwyżkują o około 2 proc.
O 5,7 proc. urósł kurs Twittera po informacjach Wall Street Journal, że w tym tygodniu oczekiwane są oferty na przejęcie spółki.