Ostatnia sesja na nowojorskich giełdach przyniosła lekkie spadki głównych indeksów akcji. W centrum uwagi inwestorów znalazła się rezygnacja z pracy w administracji Białego Domu Steve'a Bannona, strategicznego doradcy prezydenta Donalda Trumpa.
Rzeczniczka Białego Domu Sarah Huckabee Sanders poinformowała, że strategiczny doradca prezydenta Donalda Trumpa Steve Bannon odchodzi ze stanowiska. Sanders powiedziała, że szef kancelarii prezydenta John Kelly i Bannon uzgodnili, że piątek jest ostatnim dniem pracy Bannona jako strategicznego doradcy.
Rynki finansowe niepokoi postępująca (samo)izolacja polityczna prezydenta USA Donalda Trumpa, który znalazł się też w ogniu krytyki obozu Republikanów i biznesu za spóźnioną i mało stanowczą reakcję na weekendowe zamieszki w Charlottesville.
Inwestorzy tracą nadzieję na możliwość wprowadzania przez Biały Dom zapowiadanych obniżek podatków, deregulacji i pakietu infrastrukturalnego.
Agencja Bloomberg poinformowała w czwartek wieczorem za źródłem, że Trump zrezygnował z powołania panelu doradczego ds. infrastruktury, który miał pomóc administracji w alokacji 1 bln dolarów, które miało być przeznaczone na cele odbudowy amerykańskich dróg, mostów itp.
Po tym, jak kilku prezesów dużych amerykańskich spółek zrezygnowało z członkostwa w ciałach doradczych Białego Domu, w środę wieczorem Trump rozwiązał te gremia. Trumpa skrytykowali także J. Dimon (prezes banku JP Morgan Chase) oraz Tim Cook (szef Apple).
Rynki obawiają się, że od Trumpa odwrócić mogą się również bliscy współpracownicy, w tym ci, którzy są odpowiedzialni za kluczowe reformy zapowiadane przez prezydenta USA. Biały Dom zdementował pogłoski, jakoby dymisję miał złożyć Gary Cohn, kluczowy doradca gospodarczy Trumpa i architekt jego pakietu reform. Były wiceprezes Goldman Sachsa jest wymieniany wśród potencjalnych kandydatów na szefa banku centralnego (amerykańskiego odpowiednika naszego NBP), jeżeli Trump nie zdecyduje się wydłużyć, upływającej w lutym 2018 roku, kadencji Janet Yellen.
Postawę Trumpa negatywnie ocenia również większość obozu Republikanów. Ich poparcie będzie niezbędne, by na jesieni przegłosować w Kongresie reformę podatkową, która ma trafić pod obrady niższej izby na początku września, a do listopada opuścić Senat. Kongres do końca września musi również podnieść limit zadłużenia państwa, by uniknąć paraliżu agencji federalnych.
W obliczu rosnącej niepewności politycznej giełdy amerykańskie zanotowały na ostatniej sesji lekkie spadki. Indeks u Dow Jones Industrial stracił na wartości 0,38 proc. Nasdaq Composite zniżkował o 0,09 proc., a S&P spadł o 0,18 proc.
Przebieg piątkowej sesji na Wall Street src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1503039600&de=1503065400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=S%26P&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=DJI&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=Nasdaq&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&tiv=0&tid=0&tin=0&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=1&rl=1"/>
Nie tylko w USA jest nerwowo. Inwestorzy wstrzymują się z odważniejszymi ruchami w związku z przeprowadzonymi w Finlandii i Hiszpanii zamachami terrorystycznymi.
Inwestorzy z niepokojem przyglądają się kolejnym zamachom terrorystycznym w Europie. W piątek po południu dwie osoby zginęły, a sześć osób zostało rannych w ataku z użyciem noża, do którego doszło w Turku w zachodniej Finlandii. Policja poinformowała, że postrzeliła i zatrzymała domniemanego napastnika.
W piątek nad ranem w nadmorskim Cambrils grupa napastników wjechała samochodem w grupę ludzi i radiowóz, raniąc siedem osób. Policja zabiła pięciu sprawców tego ataku. Hiszpańskie siły bezpieczeństwa poszukują kierowcy, który w czwartek zamordował 14 osób i zranił ok. 130, taranując je furgonetką w Barcelonie. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie.