Poniedziałek zakończył się lekkimi spadkami na amerykańskiej giełdzie. Dla indeksu Dow Jones był to już ósmy z kolei dzień zniżek. Ostatnio taką serię zanotował w 2011 roku. Inwestorzy analizują perspektywy realizacji kolejnych obietnic wyborczych Donalda Trumpa, w tym najważniejszej dla rynków finansowych - reformy podatków.
W centrum uwagi rynków znajdują się spekulacje o przyszłości polityki fiskalnej Stanów Zjednoczonych i realizacji obietnic wyborczych przez administrację Donalda Trumpa.
W piątek wieczorem Republikanie wycofali spod obrad Kongresu projekt ustawy o ubezpieczeniach zdrowotnych American Health Care Act (AHCA), gdyż Trump i jego otoczenie nie byli w stanie przekonać wewnętrznej opozycji w obozie Republikanów (Freedom Caucus) do głosowania za przyjęciem projektu zastępującej ustawę Obamacare (Affordable Care Act).
Przyjęcie AHCA miało być kluczowe dla wdrożenia reformy podatkowej przez administrację Donalda Trumpa. Poprzez zmniejszenie obciążeń dla budżetu celem AHCA było utorowanie drogi do mocno wyczekiwanych przez rynek cięć w podatkach dla przedsiębiorstw oraz stymulacji fiskalnej.
Po nieudanej próbie przeforsowania AHCA priorytetem dla Białego Domu będą teraz prace nad ustawą podatkową - poinformował Trump na zwołanej w piątek wieczorem konferencji prasowej.
Administracja Trumpa wielokrotnie uzależniała przedstawienie szczegółów planu fiskalnego od cięcia kosztów w sektorze zdrowotnym. Mniejsze koszty obsługi systemu opieki zdrowotnej oraz wprowadzenie podatku granicznego (border adjustment tax, BAT), co może okazać się jeszcze trudniejsze niż wdrożenie AHCA, mają być głównymi źródłami finansowania cięć fiskalnych zapowiadanych przez Biały Dom.
W zgodnej ocenie analityków, porażka negocjacyjna Trumpa może wydłużyć perspektywę wdrożenia zmian w ordynacji podatkowej. Wskazuje się także, że reforma w ostatecznym kształcie prawdopodobnie będzie zakrojona na mniejszą skalę niż życzy sobie tego Trump i jego otoczenie. Tym samym oczekiwania rynkowe na wzrost zysków amerykańskich spółek (obniżka podatków) oraz wyższą inflację (stymulacja fiskalna) mogą przesunąć się o kilka kwartałów, co może skutkować rewizją w dół oczekiwań na podwyżki stóp procentowych w USA.
Taki obrót spraw nie podoba się giełdowym graczom, co widać m.in. po serii spadków na indeksie Dow Jones. Skala jest już jednak mniejsza - w poniedziałek znalazł się tylko 0,25 proc. pod kreską. W tym samym czasie indeks S&P500 zniżkował o 0,1 proc. Jedynie Nasdaq Composite, grupujący technologiczne spółki, zyskał na wartości 0,20 proc.
Przebieg poniedziałkowej sesji na Wall Street src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1490598000&de=1490623800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=S%26P&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=DJI&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=Nasdaq&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&tiv=0&tid=0&tin=0&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=1&rl=1"/>
W ujęciu sektorowym najgorzej radziły sobie spółki finansowe i telekomunikacyjne. Indeks Dow Jones w dół najmocniej ciągnęły spadające akcje banku Goldman Sachs.
Na rynku walutowym dolar osłabia się do euro o 0,6 proc., a do jena o 0,6 proc. Z kolei notowania ropy pozostają bez większych zmian. Baryłka kosztuje 47,8 dolara.