Wtorkowa sesja na Wall Street przyniosła umiarkowane spadki i korektę wzrostów, które w poniedziałek wyniosły amerykańskie parkiety na rekordowo wysokie poziomy. Na rynek napłynęło sporo danych makroekonomicznych z USA, ale inwestorzy czekają przede wszystkim na publikację protokołu z lipcowego posiedzenia Fed, która pojawi się w środę wieczorem.
Dow Jones Industrial we wtorek stracił 0,45 proc. i miał wartość 18.552,02 pkt. na koniec dnia. Indeks S&P 500 spadł o 0,55 proc. i wyniósł 2.178,15 pkt., a Nasdaq Composite poszedł w dół o 0,66 proc. do poziomu 5.227,11 pkt.
W poniedziałek trzy główne indeksy giełdowe w Stanach Zjednoczonych: Dow Jones, Nasdaq oraz S&P 500 wzrosły do swoich nowych historycznych rekordów.
- We wtorek mieliśmy lekką realizację zysków po poniedziałkowych rekordach. Częściowo do sprzedaży akcji mógł skłaniać fakt, że w środę po południu opublikowane zostaną zapiski z ostatniego posiedzenia Fed. Nie sądzę, żeby miały one duży wpływ, ale czasami taka reakcja się pojawia - uważa Randy Frederick, dyrektor zarządzający z Charles Schwab.
Zobacz, jak wyglądała wtorkowa sesja na Wall Street src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1471330800&de=1471356900&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=DJI&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=S%26P&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=Nasdaq&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&w=605&h=284&cm=1&lp=3&rl=1"/>
Z sektorów najsłabiej zachowywały się spółki telekomunikacyjne. Ze spółek wchodzących w skład indeksu Dow Jones największy negatywny wpływ na jego notowania miały tracące na wartości akcje UnitedHealth.
Na plus wyróżniały się akcje Home Depot. Spółka podała przed sesją wyniki kwartalne za drugi kwartał, które były zgodne z oczekiwaniami. Jednocześnie Home Depot poinformował o podniesieniu prognozy zysku na ten rok.
Dane o produkcji zaskoczyły rynek
Rynek poznał we wtorek sporą porcję danych makro z gospodarki USA. Bez zmian w lipcu pozostał wskaźnik inflacji CPI w ujęciu miesięcznym. Inflacja bazowa, czyli wskaźnik, który nie uwzględnia cen paliw i żywności wzrosła o 0,1 proc. miesiąc do miesiąca. Rok do roku wskaźnik CPI wzrósł o 0,8 proc., a po odliczeniu cen żywności i energii wzrost wyniósł 2,2 proc. Tutaj analitycy spodziewali się odpowiednio: wzrostu o 0,9 proc. i wzrostu o 2,3 proc.
Dobry wydźwięk miały dane na temat produkcji przemysłowej. Wskaźnik ten w lipcu wzrósł o 0,7 proc. miesiąc do miesiąca, podczas gdy oczekiwano wzrostu o 0,3 proc. Miesiąc wcześniej wzrósł o 0,4 proc. po korekcie, wobec wzrostu o 0,6 proc. przed korektą.
W górę poszedł również indeks mierzący liczbę rozpoczętych nowych inwestycji budowlanych, który wzrósł do swojego najwyższego poziomu od 5 miesięcy. Jej wartość wzrosła w lipcu do poziomu 1,211 mln w ujęciu rocznym. W czerwcu wskaźnik wyniósł 1,186 mln po korekcie wobec 1,189 mln przed korektą. Analitycy spodziewali się, że liczba rozpoczętych, nowych inwestycji wyniesie 1,180 mln.
Spadła natomiast liczba wydanych nowych pozwoleń na budowę. Wskaźnik aktywności w przyszłości w tym sektorze obniżył się do poziomu 1,152 mln z 1,153 mln poprzednio. Analitycy spodziewali się liczby nowych pozwoleń na poziomie 1,160 mln.
Wykorzystanie mocy produkcyjnych amerykańskich firm wyniosło w lipcu 75,9 proc., tutaj analitycy oczekiwali wyniku 75,6 proc. W poprzednim miesiącu wykorzystanie mocy produkcyjnych znalazło się na poziomie 75,4 proc.
Rynek walutowy
Na rynku walutowym wyraźnie osłabia się dolar. Kurs EUR/USD zbliżył się w trakcie sesji do poziomu 1,13. Oznacza to, że amerykańska waluta jest najsłabsza w stosunku do swojego europejskiego odpowiednika od czerwca. Dolar osłabieniem zareagował na publikację eseju przewodniczącego oddziału Fed z San Francisco Johna Williamsa. Szef Fed z San Francisco opublikował esej, w którym wezwał Fed do przemyślenia polityki monetarnej, w tym zaapelował o zastanowienie się nad podwyższeniem celu inflacyjnego.
Amerykańska waluta traciła w pierwszej części wtorkowej sesji również w stosunku do jena. Kurs USD/JPY spadł poniżej poziomu 100. Oznacza to, że dolar był najsłabszy w stosunku do jena od czerwca. Później w trakcie sesji dolar odrobił część strat do japońskiej waluty.