Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Wojna o Kredyt Inkaso. Padły bardzo mocne słowa, sprawa może skończyć się w sądzie

0
Podziel się:

Nie widać końca sporu w jednej największych firm windykacyjnych w Polsce. Od początku roku kurs akcji Kredyt Inkaso spadł już o około jedną piątą.

Krzysztof Borusowski, prezes Best i główny akcjonariusz w Kredyt Inkaso
Krzysztof Borusowski, prezes Best i główny akcjonariusz w Kredyt Inkaso (Best)

Szefowie firmy Kredyt Inkaso zamierzają pozwać do sądu głównego akcjonariusza m.in. za to, że ten użył wobec nich oraz spółki sformułowań typu "śmietnik", a także porównał niektóre z działań do "Amber Gold". To kolejna odsłona bardzo ostrego konfliktu na rynku windykacyjnym w Polsce.

Nie widać końca wojny o notowaną na warszawskiej giełdzie spółkę Kredyt Inkaso.Chodzi o sprawę opisaną przez money.pl pod koniec marca. Napisaliśmy wówczas, że w jednej z największych firm na rynku wierzytelności w Polsce panuje dwuwładza, a wejścia do siedziby spółki pilnuje firma ochroniarska z listą osób (m.in. z "konkurencyjnego" zarządu), których ma nie wpuszczać.

Okazuje się, że ostatnie walne zgromadzenie akcjonariuszy nie przyniosło rozwiązania problemu, a tylko zaostrzyło konflikt między zarządem, a głównym akcjonariuszem - Krzysztofem Borusowskim, prezesem spółki windykacyjnej Best.

Główni akcjonariusze w Kredyt Inkaso
Akcjonariusz Udział w proc.
Best SA 33%
Generali OFE 16%
Aviva Investors 9%
Quercus TFI 5%
Pozostali akcjonariusze 37%

Źródło: money.pl.

Główny akcjonariusz nie przebiera w słowach

W przesłanym money.pl oświadczeniu zarząd Kredyt Inkaso (prezes Paweł Szewczyk oraz wiceprezes Jan Paweł Lisicki) zapowiada, że będzie dochodził przed sądem swoich praw, które miały zostać naruszone przez Krzysztofa Borusowskiego.

Chodzi o jego wypowiedzi, które padły podczas walnego zgromadzenia. Wśród szeregu zarzutów, które szefom Kredyt Inkaso stawiał prezes Bestu padły m.in. sformułowania o tym, że akcjonariusze dają "czek in blanco najprawdopodobniej przestępcom" i dodał, że nie waha się użyć tego słowa.

Wobec Kredyt Inkaso Krzysztof Borusowski posłużył się też stwierdzeniem: "Spółka, która pożycza z rynku ponad 350 milionów, ponad 400 teraz, nie prowadzi żadnego budżetowania. No myśmy już znali taką spółkę i teraz wszyscy też się emocjonują, nazywała się Amber Gold. Pieniądze wpadały, pieniądze wypadały i było super. Do momentu kiedy ich zabrakło".

Dodał też: "Najpierw tę spółkę trzeba uporządkować. (...). To nie będzie tak, że my weźmiemy cały ten śmietnik i będziemy go porządkowali. (...). Jeszcze raz chcę podkreślić, o ile na moment wejścia do spółki i nawet na koniec roku widzimy wartość tej spółki przede wszystkim wynikającą z jej aktywów, to kolejne działania zarządu mogą zmierzać do tego, że tych aktywów tam zabraknie. I to jest według nas problem - brak należytego nadzoru nad spółką".

Tymczasem zarząd Kredyt Inkaso odpiera zarzuty swojego głównego akcjonariusza i sam oskarża go o działanie na niekorzyść firmy:

"Zarząd Kredyt Inkaso S.A. odbiera działania Krzysztofa Borusowskiego jako wrogą inicjatywę, zmierzającą do destabilizacji funkcjonowania Spółki, obliczoną docelowo na obniżenie jej wartości i doprowadzenie do przejęcia jej aktywów" - czytamy w oświadczeniu Kredyt Inkaso. - "Jednocześnie Zarząd Kredyt Inkaso S.A. kategorycznie stwierdza, że insynuacje Krzysztofa Borusowskiego dotyczące nielegalnych praktyk Zarządu Spółki nie mają jakichkolwiek podstaw prawnych i naruszają dobra osobiste jego członków. W związku z tym Zarząd Kredyt Inkaso S.A. będzie dochodził swoich praw na drodze sądowej" - czytamy w oświadczeniu przesłanym money.pl.

"Zarząd Kredyt Inkaso S.A. kategorycznie stwierdza, że insynuacje Krzysztofa Borusowskiego dotyczące nielegalnych praktyk Zarządu Spółki, nie mają jakichkolwiek podstaw prawnych i naruszają dobra osobiste jego członków" - dodają szefowie Kredyt Inkaso.

To próba "zamknięcia ust"

O sprawę zapowiadanego pozwu zapytaliśmy Krzysztofa Borusowskiego. Wyraził on zdziwienie, że zarząd Kredyt Inkaso zarzuca mu działanie na niekorzyść spółki, a więc na "swoją własną". Jak wynika z jego wypowiedzi, nie zamierza on odwoływać swoich słów, a do samej zapowiedzi pozwu odnosi się bardzo ostro:

"Tymczasem przedsądowe wezwanie przesłane do mnie przez zarząd Kredyt Inkaso S.A. jest kolejnym dowodem pokazującym, że zarząd nie chce stawić czoła ujawnionym problemom. Odpowiedzią na pytania największego akcjonariusza jest bezprecedensowa próba zamknięcia ust, która ma być przestrogą dla pozostałych akcjonariuszy przed zadawaniem pytań burzących rzekomo sielankową sytuację w spółce. Zaznaczam, że (...) prezentowałem nie opinie, a fakty mające poparcie w dokumentach finansowych spółki i w wyciągach KRS rejestrów w Polsce i Czechach. Z informacjami zawartymi w dokumentach mających moc urzędową trudno dyskutować i polemizować, a tym bardziej żądać przeprosin za ich zaprezentowanie" - pisze Krzysztof Borusowski w piśmie przesłanym money.pl.

Best zapłacił za pakiet akcji 150 milionów złotych

Jak pisaliśmy w money.pl, dwuwładza w jednej z największych firm na polskim rynku wierzytelności to efekt przejęcia pakietu kontrolnego akcji przez spółkę windykacyjną Best z Trójmiasta. We wrześniu ubiegłego roku Best kontrolowany przez Krzysztofa Borusowskiego kupił niecałe 33 procent akcji Kredyt Inkaso, płacąc 40 złotych za papier. Cała transakcja była warta ponad 150 milionów złotych. Dzisiaj jedna akcja spółki kosztuje około 19 złotych, a więc ponad 50 procent mniej.

Zaraz po przejęciu zarządy obu spółek zaczęły w bardzo dobrych słowach zapowiadać przyszłą współpracę. W prezentacji dla mediów wyliczali, że wspólny portfel wierzytelności na poziomie 17,6 miliarda złotych da im drugie miejsce po Kruku na polskim rynku.

Do pogorszenia relacji zarządu z nowym akcjonariuszem doszło, gdy partnerzy nie potrafili porozumieć się w sprawie ustalenia parytetu wymiany akcji, a więc ustalenia - ile akcji po połączeniu Kredyt Inkaso dotychczasowi akcjonariusze mogliby wymienić na jedną akcję Bestu. Później pojawił się dodatkowo spór o sprawy podatkowe w Kredyt Inkaso oraz o premie wypłacone zarządowi.

W efekcie spór dotyczy teraz nawet tego, kto jest w radzie nadzorczej oraz kto ma prawo do sprawowania funkcji prezesa spółki. Ten wątek szczegółowo opisaliśmy w money.pl.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)