Realna groźba wyrzucenia z giełdy, gwałtowny spadek notowań, nagła rezygnacja prezesa i wreszcie ryzyko sporych strat nie tylko wśród posiadaczy akcji, ale też obligacji - to rzeczywistość ostatnich dni w spółce Calatrava Capital. Nadzór finansowy postanowił srogo ukarać spółkę za przewinienia sprzed ponad czterech lat.
Calatrava Capital to mała spółka działająca na rynku finansowym. Jej akcje są notowane na GPW od 1997 r. W ostatnich dniach sytuacja wokół niej wzbudza spore emocje wśród inwestorów - chodzi o decyzję Komisji Nadzoru Finansowego, która nałożyła na Calatravę karę w wysokości 700 tys. zł (to mniej więcej 10 proc. aktualnej wartości spółki na GPW), a do tego zdecydowała o wykluczeniu akcji z giełdowego obrotu.
Zarzuty od KNF. I radykalna decyzja
Polski nadzór ma takie uprawnienia, gdy dopatrzy się, że dana spółka narusza interesy inwestorów i nie wywiązuje się z obowiązków wobec nich. Zaskoczeniem dla niektórych akcjonariuszy może okazać się jednak fakt, że w tym przypadku decyzja KNF to w największej mierze efekt zarzutów o nieprawidłowości, które miały dotyczyć wyliczeń zawartych w raporcie finansowym za ostatni kwartał 2012 r.
I chociaż spółka zaprzecza zarzutom i zapewnia, że od tamtego czasu jej nowe władze składały wyjaśnienia przed urzędnikami nadzoru, to według KNF nieprawidłowości miały powtarzać się jeszcze w 2013 i 2014 r. (pełną listę zarzutów można znaleźć na stronie KNF)
. Stąd tak radykalna decyzja.
Jacek Barszczewski, rzecznik KNF, w oświadczeniu przesłanym WP money stwierdza: "Poważne naruszenia w spółce trwały przez okres kilku lat, brak odpowiednich działań ze strony zarządu powoduje, że spółka nie daje rękojmi należytego wykonywania obowiązków informacyjnych w przyszłości".
Calatrava Capital w informacji przekazanej inwestorom dodaje: "Wykluczenie akcji spółki z obrotu uniemożliwia pozytywne zakończenie procesu restrukturyzacji".
Stracą, bo sprzedaż akcji będzie praktycznie niemożliwa
Bez względu na to, kto ma rację w sporze, poszkodowani mogą czuć się przede wszystkim drobni akcjonariusze spółki, w których rękach jest aż 85 proc. udziałów - ujawnionych. Posiadających po więcej niż 5 proc. w kapitale inwestorów jest tylko dwóch (w sumie mają oni 15 proc. akcji). Informacja o karze od KNF już spowodowała gwałtowny spadek kursu i tak już przecenionych akcji - ich cena waha się dzisiaj blisko poziomu 50 gr za sztukę.
Kurs akcji Calatrava Capital od początku 2017 roku src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1483225200&de=1490198460&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=CTC&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>
- Nie wnikając w szczegóły samego sporu, nie jest to pierwsza sytuacja, gdy drobni akcjonariusze mogą realnie stracić na wyjściu spółki z giełdy. Zostaną co prawda z akcjami, ale te nie będą się znajdować już w giełdowym w obrocie. Oznacza to, że praktycznie niemożliwa stanie się ich sprzedaż - zauważa w WP money mec. Wojciech Chabasiewicz, prawnik z kancelarii Chabasiewicz Kowalska i Partnerzy oraz autor bloga prawainwestora.pl.
To jego zdaniem niejedyny problem. Bo o ile notowane na giełdzie spółki nie zawsze rzetelnie realizują swoje obowiązki informacyjne wobec inwestorów, to wycofanie spółki z giełdy oznacza, że tych obowiązków już w ogóle nie będzie.
- Z punktu widzenia drobnego akcjonariusza, który zainwestował swoje środki w akcje Calatravy przykładowo w 2016 roku, jest to bardzo trudna sytuacja. Mógł przecież nie wiedzieć o tym, że za spółką ciągnie się sprawa sprzed kilku lat, która zakończy się tak drastycznymi konsekwencjami - podkreśla prawnik.
Posiadacze obligacji czekają na pieniądze
Co więcej, problem z odzyskaniem pieniędzy będą mieli też inwestorzy, którzy kupili obligacje wyemitowane przez spółkę. Calatrava jest im jeszcze winna około 3,8 mln zł z tytułu samej wartości nominalnej, a razem z odsetkami daje to około 5,5 mln zł. Spółka obiecała obligatariuszom zamianę obligacji na akcje. Problem w tym, że taka operacja niewiele w ich sytuacji teraz zmienia.
Jacek Barszczewski: "Komisja, wydając decyzję, uwzględniła sytuację finansową spółki. W ostatnich latach kondycja finansowa spółki ulega pogorszeniu. Z roku na rok zmniejszają się przychody ze sprzedaży i ponoszona jest strata. Duża emisja akcji, jaka miała miejsce w roku 2016, nie przyczyniła się do poprawy sytuacji inwestorów" - podkreśla rzecznik KNF.
Według mec. Wojciecha Chabasiewicza, w tego typu sytuacjach rozsądnym rozwiązaniem mogłoby okazać się "ostrzegawcze" wyrzucenie spółki z rynku głównego GPW, ale jednocześnie przeniesienie jej na rynek NewConnect.
- Moim zdaniem, przenosiny na NewConnect to obniżenie prestiżu. Ale przy zachowaniu publicznego statusu spółki to rozsądny kompromis między karaniem spółki a zachowaniem prawa akcjonariuszy mniejszościowych. To wymagałoby jednak zmiany przepisów - zauważa prawnik.
Jest odwołanie. Prezes spółki rezygnuje
Przedstawiciele spółki nie komentują wydarzeń. W komunikacie dla inwestorów Calatrava podała jednak, że odwołała się od decyzji KNF. W informacji czytamy, że obecność na giełdzie jest dla spółki kluczowa, bo prowadzone w niej restrukturyzacja zakłada rozliczenia z wierzycielami m.in. przez akcje.
"Niezmiernie ważny jest również fakt, że kara została nałożona na końcowym etapie restrukturyzacji i jej utrzymanie (szczególnie w zakresie wykluczenia akcji spółki z obrotu) uniemożliwi pozytywne zakończenie tego procesu, co byłoby z korzyścią dla akcjonariuszy, wierzycieli i samej spółki" - czytamy w komunikacie Calatravy.
Piotr Stefańczyk, prezes spółki, który odpowiadał w niej za restrukturyzację, kilka dni temu poinformował o swojej rezygnacji z funkcji.
Jeżeli po odwołaniu KNF nie zmieni swojej decyzji, akcje Calatravy zostaną wycofane z giełdy. Jacek Barczewski: "Wynik postępowania odwoławczego (utrzymanie lub uchylenie decyzji I instancji i wymierzenie innej kary) jest więc bezpośrednio wynikiem ponownej wnikliwej analizy zebranego materiału oraz poczynionych przez organ ustaleń odnośnie do stanu faktycznego".
To nie pierwsza spółka wyrzucona z GPW przez KNF
Calatrava Capital to nie pierwsza spółka, która w ostatnim czasie trafiła pod lupę KNF. W ostatnich trzech latach nadzór finansowy zdecydował się wyrzucić z giełdy jeszcze pięć innych spółek: Petrolinvest S.A., Cash Flow S.A., MSX Resources S.A., POLYMETAL S.A., Alterco S.A.
We wszystkich przypadkach argumentem urzędników nadzoru było nieprzestrzeganie przez spółki obowiązków sprawozdawczych wobec inwestorów. Petrolinvest musiał dodatkowo zapłacić 800 tys. zł kary, MSX Resources - 400 tys. zł, Cash Flow - 250 tys. zł, Polymetal - 250 tys. zł, Alterco - 300 tys. zł.