Apple odkrył karty. Władze amerykańskiej firmy opublikowały wyniki finansowe za ostatni kwartał. Po raz czwarty z rzędu okazało się, że zarówno przychody jak i zyski biją rekordy. Spółka pochwaliła się sprzedażą rzędu 63 mld dolarów. To oznacza wzrost rok do roku o 20 proc. Tym samym zarobiła na czysto 4,1 mld dolarów (o 31 proc. więcej).
Połączenie wyższych cen iPhone'ów i wysokiej sprzedaży w sklepie z aplikacjami (App-Store) napędzało giganta technologicznego w swoim najlepszym roku - czytamy w The Wall Street Journal.
Mimo tego inwestorzy z amerykańskiej giełdy, zamiast cieszyć się, dali firmie żółtą kartkę. Zaraz po prezentacji wyników notowania akcji Apple drastycznie spadły. Przecena w handlu posesyjnym wyniosła blisko 7 proc. To oznacza spadek wartości biznesu producenta iPhone'ów o kilkadziesiąt miliardów dolarów. Kapitalizacja jest już więc poniżej okrągłego biliona.
Przypomnijmy, że Apple był pierwszą spółką z Wall Street, której wartość rynkowa przekroczyła okrągły bilion dolarów. Miało to miejsce niemal dokładnie 3 miesiące temu.
Mocno rozczarowały inwestorów, a nawet wzbudziły obawy o przyszłość, zapowiedzi możliwego spadku dynamiki sprzedaży i zaprzestania raportowania szczegółowych danych na temat sprzedaży poszczególnych swoich produktów.
Luca Maestri, człowiek odpowiedzialny za finanse w Apple zapowiedział, że prognozy częściowo odzwierciedlają słabość gospodarek rozwijających się, takich jak Turcja i Brazylia, które są jednymi z rynków zbytu. Wynika to również z faktu, że Apple wprowadziło swoje najdroższe iPhony we wrześniu tego roku, podczas gdy rok temu zaczęło sprzedawać droższy iPhone X w listopadzie, napędzając wzrost w tym okresie. Nie bez znaczenia mają być zmiany kursów walutowych na niekorzyść firmy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl