Mija drugi rok, gdy wyniki amerykańskich spółek giełdowych spadają. Przychody kilkuset największych firm Wall Street są na poziomie z początku 2013 roku. To nie robi jednak wrażenia na inwestorach i indeks S&P500 od 2010 roku niemal podwoił swoją wartość. To już bańka spekulacyjna? Jeśli szybko wyniki się nie poprawią, można spodziewać się poważnych konsekwencji dla giełdy.
Już około 80 proc. amerykańskich spółek opublikowało wyniki finansowe za trzeci kwartał tego roku. Wśród nich jest 400 z 500 wielkich koncernów notowanych w indeksie nowojorskiej giełdy - S&P500. Ich wyniki wskazują, że okres od lipca do września był już ósmym kwartałem z rzędu, gdy spółki notują słabsze wyniki niż rok wcześniej.
- Spodziewaliśmy się silniejszego odbicia w trzecim kwartale, a jego brak jest bardzo rozczarowujący - komentuje Peter Garnry, dyrektor do spraw strategii rynków akcji w Saxo Banku. Jak zauważa, w przypadku przychodów ze sprzedaży, spółki wchodzące w skład S&P500, znajdują się na poziomach z pierwszego kwartału 2013 roku. Duży wpływ na to miał mocniejszy dolar oraz silne spadki cen ropy naftowej.
- Biorąc pod uwagę inflację, w tym okresie, spółki mają niemal zerowy wzrost - podkreśla Garnry. Biorąc pod uwagę 6-letni okres od 2010 roku, przychody przypadające na jedną akcję zwiększyły się średnio o 15,4 proc., co przekłada się na roczne zwyżki w wysokości zaledwie 2,4 proc.
Słabe wyniki spółek nie przeszkadzają inwestorom giełdowym w zarabianiu realnych pieniędzy. Wartość indeksu S&P500 wzrosła od wspomnianego 2010 roku o blisko 100 proc. Z kolei tylko ostatnie 2 lata, czyli okres spadku wyników, nie odbił się negatywnie na wycenach. Przeciętnie akcje są wciąż droższe.
Notowania indeksu największych spółek nowojorskiej giełdy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1262300400&de=1478535000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=S%26P&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Inwestorzy przez ostatnie lata korzystali z rekordowo niskich stóp procentowych. Niewielki koszt pieniądza pozwalał spółkom inwestować i rozwijać się. Do tego niewielkie oprocentowanie środków w banku zachęcało do lokowania pieniędzy w ryzykowne aktywa, jakimi są akcje.
Okres niskich stóp dobiega jednak końca. W grudniu najprawdopodobniej dojdzie do podwyżki, a proces ten ma być kontynuowany przez kolejne lata. Co z twardymi danymi ze spółek, które znowu nabiorą większego znaczenia dla inwestorów? Saxo Bank sugeruje, że z odbiciem możemy mieć do czynienia w końcówce tego roku.
- Mocniejszy dolar oraz niższe ceny ropy naftowej ciążyły wynikom. Wpływ tych czynników będzie jednak słabnąć, co powinno przełożyć się na poprawę w czwartym kwartale - prognozuje Peter Garnry. Również początek 2017 roku może być niezły, gdy znormalizują się zyski spółek z sektora energii.
- Dwa kolejne okresy publikacji wyników są kluczowe. Rozczarowanie może jednak oznaczać początek spadku wycen akcji na giełdzie - ostrzega Garnry.