Jeden z dużych klientów XTB oskarża dom maklerski o stratę 3,5 mln zł. Druga strona zaprzecza i odpowiada doniesieniem do prokuratury w związku z próbą szantażu i wyłudzenia pieniędzy. Broker już od dłuższego czasu jest pod lupą KNF.
Czołowy polski dom maklerski znowu musi się tłumaczyć z zarzutów o oszukiwanie klientów kilka lat temu. Otwarcie takie zarzuty w stosunku do XTB stawia jeden większych klientów, który w 2014 roku generował blisko 5 proc. wszystkich obrotów w detalu - informuje Puls Biznesu.
Krzysztof Kramarczyk konto w XTB miał od 2013 roku. Szybko stał się jednym z największych i najaktywniejszych klientów brokera. Zawierał transakcje kilkadziesiąt razy większe niż typowy klient. Wynikało to ze strategii, polegającej na częstym kupowaniu i sprzedawaniu instrumentów finansowych na krótki czas. Wykorzystywał niewielkie zmiany cen na rynkach finansowych, ale przy dużych kwotach dawało to w dłuższym czasie wysokie zyski.
Zyski były, ale tylko przez pierwszy rok. Później klient XTB - jak sam relacjonuje - miał mieć częste problemy z obsługą platformy do transakcji, co polegało m.in. na zawieszaniu się systemu. Ze względu na specyfikę strategii inwestycyjnej, tego typu problemy miały przyczynić się do ponoszenia przez Kramarczyka strat.
Zgłaszane problemy - według relacji klienta - początkowo miały być przez dom maklerski ignorowane. W jednej z rozmów pracownik XTB w końcu jednak przyznał, że Kramarczyk został przypisany do specjalnej grupy inwestorów, których transakcje są obserwowane i na dodatek spowalniane.
- Kiedy to usłyszałem, zakończyłem współpracę z XTB i zażądałem odszkodowania za poniesione straty, sięgające około 3,5 mln zł - relacjonuje Krzysztof Kramarczyk, cytowany przez PB.
Cała sprawa działa się jeszcze przed wyjściem na jaw pod koniec ubiegłego roku śledztwa prokuratury w sprawie ewentualnego dopuszczenia się przez XTB kilkudziesięciu naruszeń przepisów, które miały kosztować klientów od 8 do 23,5 mln zł.
Analizy KNF wskazują m.in. na to, że XTB ustalało warunki transakcji po niekorzystnych kursach dla klientów, tym samym zwiększając własne dochody. W uproszczeniu można powiedzieć, że handlowanie instrumentami finansowymi na platformie XTB sprowadzało się do tego, że zysk dla klienta oznaczał stratę dla brokera i analogicznie w drugą stronę. Do tego urzędnicy wskazują, że ponad 220 tys. zleceń były przez firmę realizowanych z opóźnieniem. M.in. po to, by zmieniać kursy na swoją korzyść.
XTB nie zgadza się z uwagami KNF. Broker złożył w sprawie obszerne zastrzeżenia merytoryczne i prawne oraz szczegółowe analizy, wskazując bezpodstawność uwag w protokole po kontroli.
- Jako pokrzywdzony zyskałem dostęp do dokumentów z kontroli KNF i moje przypuszczenia, że zostałem oszukany, zostały potwierdzone. To dlatego próbowałem jeszcze raz podjąć negocjacje z XTB i zawezwałem spółkę do ugody. Choć jej przedstawiciele spotykali się z moimi pełnomocnikami, ostatecznie odmówili jakiejkolwiek rekompensaty moich szkód - mówi Kramarczyk.
Dom Maklerski klientowi odpowiada, że wyłączną przyczyną ponoszonych przez niego strat były jego błędne decyzje inwestycyjne. Co więcej, XTB zarzuca Kramarczykowi m.in. szantaż i próbę wymuszenia zapłaty milionów złotych.
- Wielokrotnie groził, że ujawni w mediach informacje zawarte w aktach śledztwa i zniszczy wizerunek spółki, jeżeli XTB nie zapłaci mu niezwłocznie kwoty najpierw 3,5, potem 7, a ostatnio nawet 14 mln zł. Po kolejnych tego typu propozycjach zawiadomiliśmy prokuraturę - informuje zarząd XTB, cytowany przez PB.
Na obecną chwilę żadne konkretne zarzuty nie zostały nikomu postawione. Prokuratura ciągle prowadzi śledztwo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl