Według najnowszych propozycji restrukturyzacji długów, przesłanych 24 sierpnia, GetBack chciał oddać w gotówce zaledwie 31 proc. swojego długu obligatariuszom niezabezpieczonym (w lipcu proponował 27 proc.), konwersję 25 proc. długu na akcje i umorzenie reszty. Wierzyciele zabezpieczeni, czyli instytucje finansowe mają dostać zwrot 100 proc.
Zgromadzenie wierzycieli we wtorek zastanawiało się, czy nowe propozycje przyjąć. Rada Wierzycieli, w skład której wchodzi Artur Kłoczko, Radosław Barczyński, Q1FIZ, Mariusz Wójcik oraz Raiffeisen Bank Polska chciała z kolei, aby spłata wynosiła 50,5 proc. Obie propozycje przewidują gigantyczną emisję akcji, która pokryje pozostałą część niespłaconego w gotówce długu.
Zobacz też: Nieuczciwe instytucje finansowe. "To największe zagrożenie dla branży"
Gdy zebranie się już zaczęło, GetBack jako dłużnik złożył wniosek o jego odroczenie. Argumentem była nieaktualność wycen certyfikatów funduszy. Co więcej do listy wierzycieli dołączył ZUS z 400 tys. zł. Potrzebna była zmiana propozycji układowych. Sędzia zgromadzenia oponował, że wierzytelność jest niewielka oraz że kilka wycen certyfikatów już było.
Rada Wierzycieli chciała przełożenia zgromadzenia, twierdząc, że najbliższy miesiąc trzeba wykorzystać na rozmowy z wierzycielami zabezpieczonymi rzeczowo. Udało się również zaangażować specjalistę do przeglądu operacji, co pozwoli na lepszą oceną sytuacji spółki. Deklarował zakończenie badań 19 września.
Na przesunięciu obrad zgromadzenia wierzycieli zależałe też zarządowi GetBacku. Tłumaczył wcześniej, że zabrakło czasu na zamknięcie negocjacji z obligatariuszami zabezpieczonymi, czyli bankami i instytucjami finansowymi, którzy zdaniem Getback powinni wejść w ramy układu. Gdyby to się udało, to zamiast 31 proc. mogłoby dość do zwrotu nawet ponad 43 proc. długu w gotówce.
- Od początku sygnalizowaliśmy, że w tym terminie nie uda się zaprezentować optymalnej z punktu widzenia obligatariuszy propozycji układowej - pisał zarząd w liście do wierzycieli.
Po wznowieniu obrad przed 15:00 pojawił się wniosek o aktualizację spisu wierzytelności. Część wierzycieli nie odpuszczała. To przedłużyło obrady.
Spekulacja zamiast ściąganie długów
W poniedziałek akcjonariusze GetBacku zdecydowali o dalszym istnieniu spółki. Odbyły się także głosowania nad absolutorium dla byłego zarządu i rady nadzorczej firmy. Nikt z poprzedniego zarządu absolutorium nie dostał. Podobny los spotkał przewodniczącego rady nadzorczej Kennetha Maynarda.
- Spółka w ostatnich latach, oprócz prowadzenia windykacji, co powinno być jej podstawowym biznesem, zajmowała się sprzedażą i zakupami portfeli wierzytelności oraz manipulacjami na tych portfelach, a to w sztuczny sposób zwiększało ich wartość - tłumaczył ostatnio zarząd GetBack wierzycielom.
Udziałowcy wybrali dwóch członków rady nadzorczej. W radzie pozostał Wojciech Łukawski, który reprezentuje największego akcjonariusza - fundusz Abris. Dodatkowo do nadzoru wszedł Radosław Barczyński, który miał być przedstawicielem rady wierzycieli, ale rada wycofała swoje poparcie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl