O godzinie 09:48 za euro na rynku walutowym płacono 4,2825 zł, czyli podobnie jak wczoraj na koniec dnia. Dolar i szwajcarski frank natomiast taniały, w ślad za ich osłabieniem na rynkach globalnych, co sprowadziło kurs USD/PLN do 3,6410 zł, a CHF/PLN do 3,6970 zł.
Aktualnie złotego wspiera przede wszystkim poprawa nastrojów na rynkach światowych oraz zakończenie umocnienia dolara. Czynniki globalne pozostaną głównym wyznacznikiem dla jego wahań również w kolejnych dniach. Jako, że nie jest to okres bogaty w ważne publikacje makroekonomiczne, więc jedyne emocje może budzić polityka. Tak się składa, że w dniach 8-9 czerwca w Kanadzie odbędzie się szczyt przywódców G7. Jednym z tematów będzie, istotny z punktu widzenia rynków finansowych, temat wojen handlowych. Należy przyjąć, że przed szczytem zapanuje atmosfera wyczekiwania, co udzieli się też złotemu. Stąd też druga połowa tygodnia upłynie pod znakiem względnej stabilizacji jego notowań na poziomach zbliżonych do obecnych. To w jakim zakresie wahań będzie odbywać się ta stabilizacja, uzależnione już będzie już od notowań EUR/USD.
Bez wpływu na zachowanie złotego pozostanie kończące się dziś posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Posiedzenie nie tylko nie przyniesie zmiany stóp procentowych (główna 1,50 proc.), ale również retoryki Rady, która wobec odnotowanego w maju dużo niższego od prognoz wzrostu inflacji w Polsce, uzna prowadzoną przez siebie politykę za właściwą. Tym samym posiedzenie nie wniesie nic nowego do rynkowych oczekiwań. W dalszym ciągu na pierwszą podwyżkę kosztu pieniądza w Polsce trzeba będzie zaczekać aż do ostatniego kwartału 2019 roku. Ze sporymi szansami na to, że ta data przesunie się na początek 2020 roku.
Prawdopodobnie bez echa przejdzie też zaplanowany na najbliższy piątek przegląd ratingu Polski przez agencję Fitch. Nawet jeżeli, co jest dość prawdopodobne, agencja podniesie perspektywę ratingu do "pozytywnej" ze "stabilnej". Taka zmiana jednak nie wniesie nic nowego. W tym nie zmniejszy obaw, że obserwowane na zachodzie Europy wyhamowanie wzrostu gospodarczego zawita do Polski. Nie zmieni też oczekiwań co do stóp procentowych.
Marcin Kiepas
analityk niezależny