We wtorek rano złoty lekko traci na wartości, odreagowując swoje, również niewielkie, umocnienie z poniedziałku. O godzinie 09:00 kurs EUR/PLN kształtował się na poziomie 4,2735 zł, USD/PLN 3,6320 zł, CHF/PLN 3,6805 zł, a GBP/PLN 4,8450 zł. Zarówno wczorajsze, jak i dzisiejsze wahania, są następstwem zmian na rynku EUR/USD. To właśnie zachowanie tej pary obecnie w największym stopniu determinuje notowania złotego. Ten stan utrzymuje się już od pewnego czasu. Tak m.in. było na przełomie maja i czerwca, gdy wyciszenie obaw o sytuację polityczną we Włoszech, połączone z mocnym odreagowaniem spadków na EUR/USD, przyczyniło się najpierw do zakończenia przeceny polskiej waluty, a następnie przyniosło silną korektę jej notowań.
W sytuacji, gdy ważne wydarzenia polityczne, jak weekendowy szczyt G7 i dzisiejsze spotkanie przywódców USA i Korei Północnej, zakończone podpisanym przez Donalda Trumpa i Kim Dzong Una dokumentem o denuklearyzacji Korei Północnej, nie wzbudziły większych emocji na rynkach finansowych, uwaga inwestorów teraz powinna ponownie skoncentrować się na tematach gospodarczych. Głownie na bankach centralnych.
Wydarzeniem wtorku będzie popołudniowa publikacja majowych danych o inflacji konsumenckiej w USA (godz. 14:30; prognoza: 2,8 proc. R/R), które będą ważną wskazówką co do dalszej polityki Fed. Jutro natomiast na pierwszym planie znajdzie się sam Fed. Rynek nie ma wątpliwości, że w środę bank kolejny raz podniesie stopy procentowe. Inwestorzy jednak wciąż głowią się, ile ostatecznie podwyżek będzie w tym roku (3 cz 4).
W czwartek uwaga przeniesie się do Europy, gdzie o polityce monetarnej będzie decydował Europejski Bank Centralny (ECB). Tu znakiem zapytania są dalsze losy programu skupu aktywów (QE). Mianowicie to, czy ECB na cięcie tego programu zdecyduje się już na najbliższym posiedzeniu? Czy jednak dopiero na następnym?
Przyjmując, że Fed zaostrzy politykę monetarną, a ECB wciąż pozostanie gołębi, należy spodziewać się powrotu EUR/USD do spadków. To zaś będzie tworzyło presję podażową na złotego.
Koncentracja rodzimego rynku walutowego na temat globalnych sprawi, że na drugi plan zejdą publikowane w tym tygodniu polskie dane o bilansie płatniczym (środa), inflacji konsumenckiej (czwartek) i inflacji bazowej (piątek). To akurat jest korzystne z jego punktu widzenia, gdyż przede wszystkim dane inflacyjne nie zachęcają do kupna złotego.
Marcin Kiepas
analityk niezależny