Warszawa, 20.01.2016 (ISBnews/ Admiral Markets) - Nastroje na rynkach globalnych pozostają złe. Kontynuacja wyprzedaży ropy wywołuje strach na giełdach, powodując jednocześnie większe zainteresowanie inwestorów bezpiecznymi aktywami, jak niemieckimi i amerykańskimi obligacjami, japońskim jenem, czy też złotem.
Po wczorajszej nieudanej próbie mocniejszego odbicia na Wall Street, gdy tamtejszym bykom nie pomogła nawet bliskość dołków z sierpnia i września ub.r., fala wyprzedaży przetoczyła się w nocy przez giełdy azjatyckie, a teraz dotarła do Europy. Giełda we Frankfurcie traci rano 2,7%, w Paryżu 3,3%, natomiast warszawski WIG20 spada o 1,7%, po tym jak we wtorek wzrósł o 0,8%, korygując wcześniejszy spadek do najniższych poziomów od 2009 roku.
W tych nienajlepszych nastrojach na rynkach globalnych złoty oczywiście znajduje się pod presją sprzedających. O godzinie 09:34 kurs EUR/PLN rósł do 4,4585 zł z poziomu 4,4469 zł wczoraj na koniec dnia. Notowania CHF/PLN podskoczyły do 4,0660 zł z 4,0625 zł. Natomiast kurs USD/PLN spadł w reakcji na wzrost EUR/USD i rano za dolara trzeba było zapłacić 4,0665 zł wobec 4,0765 zł we wtorek na zamknięciu.
Poranne nastroje na rynkach globalnych są bardzo złe. To jednakże paradoksalnie zwiększa prawdopodobieństwo ich poprawy. Zarówno rynek ropy, jak i rynki akcji, są już mocno wyprzedane, co może prowokować wzrostowe odbicia. Jednak nie wcześniej niż po południu. To wówczas zostaną opublikowane dane z amerykańskiej gospodarki, które przynajmniej w teorii mogłyby stać się pretekstem do realizacji zysków z krótkich pozycji i wygenerowania korekcyjnego odbicia. O godzinie 14:30 inwestorzy poznają grudniowe dane o inflacji CPI (prognoza: 0,8% R/R) oraz raporty nt. wydanych pozwoleń na budowy domów (prognoza: 1,2 mln) i rozpoczętych budów domów (prognoza: 1,2 mln). Pojawią się więc potencjalne impulsy mogące ograniczyć skalę przeceny.
Złoty przez większość dnia będzie zakładnikiem rynków globalnych, reagując osłabieniem na utrzymujący się wzrost awersji do ryzyka. Jednakże nie spodziewamy się jego gwałtownej wyprzedaży. Po panice z piątku, jaka została wywołana przez zaskakującą decyzję agencji S&P o cięciu ratingu Polski, w notowaniach złotego wycenione są już kluczowe ryzyka. Dlatego też w najbliższym czasie trudno oczekiwać nowych szczytów w notowaniach EUR/PLN, CHF/PLN, czy USD/PLN. Szczególnie, że wraz z cięciem ratingu ostatecznie do kosza trafiła prognoza mówiąca o obniżce stóp procentowych w Polsce przez nową Radę Polityki Pieniężnej. Jest natomiast szansa, że już przy lekkiej poprawie klimatu inwestycyjnego na świecie, złoty będzie kontynuował obserwowaną w poniedziałek i wtorek próbę odreagowania przeceny z piątku.
O ile w perspektywie najbliższych dnia, a nawet tygodni, jeżeli tylko nastroje na rynkach globalnych nieco się poprawią, złoty może korygować swoją przecenę, to już w perspektywie 2-3 miesięcy wciąż pozostanie on słaby. To prosta konsekwencja decyzji S&P. Obecnie utrzymuje się duże ryzyko, że w ślad za tą agencją pójdzie najpierw Moody's, a w przyszłości również Fitch (w piątek Fitch utrzymał rating Polski). Co więcej, ostrzeżenie wysłane przez S&P może skutkować nie tylko spadkiem sentymentu do Polski i gorszego postrzegania atrakcyjności polskich aktywów, ale też skutkować rekomendacjami ich sprzedaży. To wszystko zaś nie będzie pomagało złotemu, który mógłby zacząć spisywać się lepiej dopiero w połowie roku.
Dziś Główny Urząd Statystyczny opublikuje najnowsze dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniach. W grudniu prognozowany jest wzrost zatrudnienia o 1,2% w relacji rocznej, przy jednoczesnym wzroście płac o 3,7%. Oczekujemy nieco lepszych odczytów tych danych.
Marcin Kiepas
Główny Analityk
Admiral Markets AS Oddział w Polsce