We wtorek (20 września) Federacja Rosyjska ogłosiła zorganizowanie w dniach 23-27 września referendów na okupowanych przez nią terytoriach. Chodzi o dołączenie do Rosji dwóch samozwańczych republik na wschodzie Ukrainy oraz okupowanych przez Rosjan terenów w obwodach chersońskim i zaporoskim.
Na te informacje zareagowała moskiewska giełda. Indeks MOEX Russia obniżył się o 11 proc., co jest największym spadkiem od 24 lutego, gdy rozpoczęła się wojna w Ukrainie. Następnie sytuacja lekko się poprawiła, lecz o godzinie 17.38 czasu moskiewskiego (16.38 w Polsce) spadek wynosił 7 proc., co jest najgorszym wynikiem na świecie - pisze Bloomberg.
Ukraina i Zachód raczej nie uznają tych głosowań, więc napięcie będzie dalej duże, bez dyplomatycznego rozwiązania w zasięgu wzroku - powiedział Win Thin, szef strategii walutowej w Brown Brothers Harriman & Co. w Nowym Jorku, którego cytuje Bloomberg.
Według Bloomberga tego typu posunięcia jeszcze zwiększą rosyjską izolację na świecie. Zwłaszcza że prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan wezwał Władimira Putina do zwrotu Ukrainie okupowanych terytoriów w ramach porozumienia pokojowego. Chodzi m.in. o Krym.
Rosja nakłada podatek
Zdaniem Bloomberga nastroje wśród inwestorów jeszcze we wtorek się pogorszyły. Wpływ na to miała publikacja "Kommiersanta" dotycząca planów rządu, które zakładają zwiększenie podatków od wydobycia i eksportu surowców.
Podkreśla się, że za załamanie na giełdzie w 30 proc. odpowiadają możliwe podwyżki podatków, a w 70 proc. strach związany z potencjalną mobilizacją do wojska w Rosji w kontekście organizacji referendów.